Marcelina Zawadzka podpiera brudne ściany w stylizacji na czerwonego kapturka rodem z warszawskiej Pragi (ZDJĘCIA)
Prezenterka Telewizji Polskiej zdecydowała się na spontaniczną sesję zdjęciową na tle dość osobliwej scenerii. Co autor miał na myśli?
Mimo zjawiskowej urody i prężnie rozwijającej się kariery w telewizji Marcelina Zawadzka nie może narzekać na nadmiar szczęścia w miłości. Urokliwa 30-latka niedawno obwieściła, że oficjalnie rozstała się z Rafałem Jonkiszem, z którym randkowała przez mniej więcej rok. Następnie w kuluarach zaczęto dyskutować, jakoby Miss Polski i zwycięzca Top Model Rafał Grudowicz mieli się ku sobie, jednak wszelkie plotki na ten temat okazały się być wierutną bzdurą.
Na szczęście Marcelina nie pozwala, aby brak emocjonalnej stabilizacji przeszkodził jej w czerpaniu satysfakcji z każdego dnia. W przerwach między prowadzeniem programów śniadaniowych i wielkich gal TVP celebrytka nierzadko wraca do swoich korzeni, czyli modelingu. W piątek przechodnie jednej z warszawskich ulic mogli zaobserwować, jak odziana w czerwień od zmarzniętych stóp po zakapturzoną głowę Zawadzka oddaje się swej wielkiej pasji na tle raczej obskurnej żaluzji witryny sklepowej. Listopadowa aura zdawała się nie wadzić celebrytce, która w odważnej stylizacji połączyła sandałki na szpilce z ogromnym futrem.
Przypomnijmy: Marcelina Zawadzka i Rafał Jonkisz jednak do siebie nie wrócili? "Mamy dobre relacje, NIECH TAK ZOSTANIE"
Czy odsłanianie całych stóp późną jesienią ma szansę stać się nową wersją gołych kostek w trakcie zimowej pluchy?
Z początku trudno było rozpoznać, która celebrytka kryje się w ogromnym kapturze. Późniejsze zdjęcia ujawniły jednak, że to Marcelina jest damą w czerwieni.
Na planie sesji zdjęciowej Marcelinie towarzyszyli oddani przyjaciele, których celebrytka obsypywała życzliwymi całuskami.
Jako utytułowana Miss Polski Marcelina świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że czasem trzeba się poświęcić dla odpowiedniej stylizacji. Mamy tylko nadzieję, że nie odmroziła swoich stóp.
Pozowanie przed obiektywem to dla Marceliny chleb powszedni. Prezenterka znakomicie wiedziała więc, jak ułożyć swoje ciało, aby zadowolić fotografa.
W klasycznej baśni Czerwony Kapturek napotyka przebiegłego wilka w leśnej gęstwinie. Marcelina postanowiła jednak uwspółcześnić tę historię, pozując na tle równie groźnie prezentującej się witryny sklepowej. Zgadujemy, że w tej wersji opowiastki wilk nosiłby imię Seba.
Będąc doświadczoną bywalczynią warszawskich salonów, Marcelina doskonale wie, że w razie zwątpienia nic nie działa tak dobrze, jak klasyczne "granie nogą".
W ostatnim wywiadzie dla Pudelka Zawadzka przyznała, że najgorzej znosi samotność. Czy naszemu Kapturkowi uda się niedługo spotkać mężnego leśniczego, który sprosta jej potrzebom?