Marcin Hakiel pognał do butiku z torebkami, zostawiając bmw za prawie 300 TYSIĘCY złotych na zakazie
Marcin Hakiel postanowił wyręczyć swoją ciężarną ukochaną w codziennych sprawach. W tym celu podjechał swym bmw do jednego z ekskluzywnych butików na warszawskim Śródmieściu. Tancerz był tak zaaferowany, że zaparkował samochód w niedozwolonym miejscu.
Marcin Hakiel po kilkunastu latach znów będzie musiał wstawać do płaczącego dziecka i przypomnieć sobie, na czym polega przewijanie noworodka. Jego ukochana, Dominika Serowska z dumą eksponuje ciążowe krągłości, publicznie zastanawiając się nad wyborem imienia dla ich synka. Wszystko wskazuje na to, że chłopiec okaże się najbardziej wyczekiwanym "prezentem" bożonarodzeniowym.
Tancerz rozpieszcza swoją, jak się niedawno okazało, narzeczoną. Chcąc spełnić wszystkie jej zachcianki, pospiesznie podjechał do jednego z modnych butików w centrum. Hakiel nie tracił czasu na buszowanie po sklepie, próbując wybrać model torebki najbardziej odpowiadający oczekiwaniom jego lubej. Już po kilku minutach był ponownie widziany w pobliżu swojego czarnego auta, tym razem zaopatrzony w niewielkich rozmiarów paczkę.
41-latek może mówić o sporym farcie dzięki uniknięciu mandatu za parkowanie na zakazie. Niestety, to nie pierwszy raz, kiedy jego BMW X4 xDrive30i o wartości 285 tysięcy złotych stanęło w nieprzeznaczonym do tego miejscu. Prawdopodobnie zacząłby podporządkowywać się zasadom kodeksu drogowego, gdyby wreszcie został odpowiednio ukarany. W końcu, jak głosi znane powiedzenie, mądry Polak po szkodzie.
Marcin Hakiel kompletnie nie przejął się widocznym gołym okiem znakiem zakazu zatrzymywania się.
Zdecydowanie bardziej zaangażowało go przeglądanie zawartości telefonu.
Tancerz w try miga uporał się ze sprawami na mieście. Właściwie jego jedynym zadaniem było... odebranie paczki w sklepie.
Dawny uczestnik "Tańca z Gwiazdami" postawił na swobodny i dopasowany kolorystycznie zestaw. Jesienny spadek temperatur dał mu się już we znaki.
Hakiel uniknął konfrontacji ze strażnikami miejskimi. To przewinienie mogło go kosztować 100 zł i przyznanie 1 punktu karnego.
Mężczyzna od razu ruszył przed siebie, chcąc jak najszybciej dostarczyć paczkę swej ukochanej.