Paparazzi "towarzyszyli" Marcinowi Hakielowi, gdy opuszczał jedną ze swoich warszawskich szkół tańca, wywożąc z niej meble, kartony i narzędzia pracy. 41-latek już zdążył wyjaśnić w mediach, co z jego tanecznym biznesem.
Marcin Hakiel zadomowił się w rodzimym show-biznesie niemal dwie dekady temu. Szerszej publice dał się poznać dzięki udziałowi w "Tańcu z Gwiazdami". To właśnie na planie tanecznego show poznał Katarzynę Cichopek, z którą przez 14 lat tworzył szeroko komentowany w mediach związek małżeński i doczekał się dwójki dzieci. Od burzliwego rozstania gwiazdorskiej pary minęły już ponad dwa lata. Obecnie o Hakielu pisze się głównie w kontekście jego kolejnych miłosnych perypetii. Już niebawem tancerz powita na świecie trzecie dziecko, będące owocem jego związku z Dominiką Serowską.
Poza aktywnością medialną, Marcin Hakiel od 18 lat prowadzi własną działalność - jest właścicielem szkoły tańca, której siedziby mieszczą się w aż sześciu lokalizacjach w Warszawie. Na początku września media informowały, że biznes tancerza może być w kiepskiej kondycji. Bazowano wówczas na komunikacie, który pojawił się na oficjalnej stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości. W obwieszczeniu poinformowano, że wobec biznesu 41-latka, figurującego jako "dłużnik", wszczęto postępowanie restrukturyzacyjne. Udało nam się wówczas uzyskać komentarz Marcina w tej sprawie.
Tak, potwierdzam, moja firma jest w restrukturyzacji. Dalej normalnie działamy, funkcjonujemy, tu się nic nie zmienia. Wprowadzona została jedynie procedura restrukturyzacyjna, która ma na celu spłacenie wierzycieli. Takie rozwiązanie doradziła mi moja kancelaria - przekazał we wrześniu Pudelkowi Marcin Hakiel.
ZOBACZ TEŻ: Marcin Hakiel pognał do butiku z torebkami, zostawiając bmw za prawie 300 TYSIĘCY złotych na zakazie
Ostatnio paparazzi napotkali byłego męża Kasi Cichopek w pobliżu siedziby jego tanecznej akademii. Gwiazdor załadowywał na wózki meble, kartony i przeróżne narzędzia pracy, które później przewiózł do magazynu. Taki widok mógł sugerować, że Hakiel zamyka jedną ze swoich szkół tańca. 41-latek pospieszył jednak z wyjaśnieniami i zapewnił, że jego biznes ma się dobrze.
Wywoziłem rzeczy z jednej z Akademii. Mowa o szkole na Gocławiu w Warszawie, ale uspokajam, nie zamykamy jej, tylko zmieniamy lokalizację. Potrzebowaliśmy po prostu większej sali i będziemy się przeprowadzać do nowego, bardziej komfortowego miejsca, które jest zlokalizowane w tej samej dzielnicy. Wkrótce będziemy otwierać nowe placówki na Ursusie i Powiślu, więc się rozwijamy - tłumaczył w rozmowie z "Faktem".
Zobaczcie, jak wyglądała "przeprowadzka" Marcina Hakiela.
Marcin mógł liczyć na pomoc tajemniczej brunetki, być może współpracującej z nim w akademii tanecznej.