Naturalna Monika Richardson prezentuje BOGATĄ MIMIKĘ na lunchu z córką (ZDJĘCIA)
Paparazzi wypatrzyli Monikę Richardson i 18-letnią Zofię Malcolm w jednej z warszawskich restauracji. Mama i córka jadły lunch i popijały kolorowe napoje z pucharków. Po wszystkim odjechały na hulajnogach. Fajnie spędzają razem czas?
Monika Richardson ma za sobą trzy małżeństwa. Jej pierwszym mężem był amerykański dziennikarz i podróżnik, Will Richardson, po którym dziennikarka do dziś nosi nazwisko. Rok po ich rozwodzie Monika poślubiła szkockiego pilota, Jamiego Malcolma, jednak to małżeństwo również nie przetrwało. Następną wielką miłością Moniki był Zbigniew Zamachowski, za którego wyszła w 2014 roku. Jak skończyła się ta historia, wszyscy wiemy.
W jednym z wywiadów Monika wyznała, że z perspektywy czasu nie żałuje żadnego z tych związków, bo w każdym z nich "przeżyła coś fajnego". Z sentymentem wypowiada się zwłaszcza o drugim mężu, z którym doczekała się syna Tomasza i córki Zofii. To właśnie oni byli jej podporą w najtrudniejszych chwilach. Dziennikarka ma bardzo bliskie, przyjacielskie relacje ze swoimi pociechami i uwielbia chwalić się nimi w mediach.
Ostatnio paparazzi wypatrzyli Monikę na mieście z 18-letnią córką, Zofią. Siedziały w ogródku jednej z restauracji, jadły lunch i popijały kolorowe napoje z pucharków. Richardson wyglądała na zadowoloną i zrelaksowaną. 51-latka postawiła na naturalność i zaprezentowała promienną twarz bez grama makijażu. Po wspólnym lunchu mama i córka wsiadły na hulajnogi i pognały przed siebie.
Zobaczcie zdjęcia.
W upalny dzień paparazzi wypatrzyli na mieście Monikę Richardson.
Dziennikarka siedziała z córką Zofią w ogródku jednej z warszawskich restauracji.
Richardson zaprezentowała niezwykle bogatą mimikę.
51-latka zrezygnowała z makijażu i postawiła na naturalność.
W pewnym momencie zrobiło się groźnie, bo do czoła Moniki zbliżyła się osa. Na szczęście po chwili odleciała.
Monika zalotnie uśmiechała się do kelnera. Nie sposób odmówić jej wdzięku?
Monika popijała kolorowe napoje z fikuśnych pucharków i wyglądała na zrelaksowaną.
Po lunchu Richardson sięgnęła do portfela, żeby uregulować rachunek.
Następnie mama i córka skierowały się w stronę parkingu dla hulajnóg.
Po drodze Monika i Zofia wesoło gawędziły. Widać, że lubią spędzać ze sobą czas.
Richardson i jej córka wskoczyły na hulajnogi. To wygodny sposób poruszania się po zatłoczonym mieście.
Wspólne popołudnie mama i córka zakończyły przejażdżką na hulajnogach.