Po ogarnięciu afery rozhulanej przez tancerki ze swojej trasy koncertowej Lizzo powoli wraca na salony. Tym razem 35-latka zabłysnęła na premierze nowego filmu poświęconego trasie "Renaissance" Beyonce. Też odnosicie wrażenie, że dokonała pewnych zmian w swej powierzchowności?
Lizzo nie mogła w ostatnich miesiącach narzekać na brak wrażeń. Słynąca z promowania tak zwanej "ciałopozytywności" piosenkarka sama została oskarżona o body shaming. Przez chwilę oskarżenia, które pod jej adresem formułowały współpracujące z nią tancerki, zdawały się na tyle poważne, że głośno mówiło się nawet o "zcancellowaniu" Lizzo. Jak jednak widać drużyna PR-owców artystki zdążyła ogarnąć bałagan w odpowiednim momencie. I tak oto gwiazda "About Damn Time" wróciła na salony, jakby zupelnie nic się nie wydarzyło.
Zobacz: Lizzo wydała OŚWIADCZENIE! Byłe pracownice oskarżają ją o molestowanie seksualne i body shaming
Niedawno Lizzo zagościła na premierze kinowej Renaissance: A Film By Beyonce w Samuel Goldwyn Theater w Beverly Hills. Gwiazda zaprezentowała się na srebrzystej ściance w dwuczęściowym komplecie (topie i spódnicy z wysokim rozcięciem obszytej falbanami), do której dobrano ciągnący się po ziemi płaszcz - także utrzymany w bieli. Już na pierwszy rzut oka widać było, że gwiazda dość subtelnie odmieniła swój wizerunek. Delikatne dodatki i wyważony makijaż z pewnością w tym pomogły. Trudno również otrząsnąć się z wrażenia, że Lizzo zaczęła przywiązywać nieco większą wagę do swojej figury.
Przypomnijmy: Lizzo "przyłapana" w Malibu. Piosenkarka WYEKSPONOWAŁA kształty w siateczkowej stylizacji (ZDJĘCIA)
Jak oceniacie najnowszą kreację Lizzo? Zmiana na lepsze?