Panterkowa Maryla Rodowicz obdarowuje sama siebie różami i liliami po rozprawie rozwodowej (ZDJĘCIA)
Taszczeniem pokaźnych rozmiarów bukietów kwiatów zajął się natomiast syn Maryli. Miło z jego strony?
Za Marylą Rodowicz wyjątkowo trudny okres. Pod koniec ubiegłego roku media rozpisywały się na temat jej życiowych rewolucji, w których główną rolę odgrywał mąż artystki, Andrzej Dużyński. Była kradzież auta, słowne przepychanki na łamach tabloidów, aż w końcu doszło do kolejnej rozprawy rozwodowej.
Choć trzeba przyznać, że początkowo małżeństwo Rodowicz i Dużyńskiego uchodziło za udane i szczęśliwe, to jednak i ta bajka skończyła się separacją w 2016 roku. Od tamtej pory nieprzerwanie trwa sądowa batalia, w której walka toczy się rzecz jasna o pieniądze. Przedmiotem sporu jest m.in. dom w Konstancinie, którego utrzymanie kosztuje Marylę ponoć 20 tysięcy złotych miesięcznie. Andrzej nie zgodził się na jego sprzedaż, więc do porozumienia próbują dojść na sali sądowej.
W miniony piątek odbyła się kolejna wspominana już rozprawa rozwodowej, podczas której Maryli Rodowicz wciąż nie udało się rozwieść z mężem. Jak udało nam się wówczas ustalić, zaplanowane są już kolejne terminy rozpraw.
Mimo trudnej sytuacji Maryla jednak nie wyglądała na przygnębioną faktem stawienia się w sądzie, gdzie przecież spotkała się z Dużyńskim. Z jej twarzy nie schodził uśmiech, a tuż po rozprawie wybrała się wraz z synem Janem na targ, gdzie zakupiła kilka sporej wielkości bukietów kwiatów.
Zobaczcie zdjęcia. Ładne wybrała sobie kwiatki?
W miniony piątek odbyła się kolejna już rozprawa rozwodowa Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego. Niestety, nie zakończyła się ona sukcesem, a sąd wyznaczył już następne terminy rozpraw.
Po zakończonej rozprawie Maryla wybrała się wraz z 41-letnim synem Janem do modnej wśród celebrytów restauracji w centrum Warszawy.
Gdy Maryla i Jan wychodzili z restauracji, zmierzając w kierunku samochodu, można było dostrzec już w rękach piosenkarki pierwszy otrzymany bukiet kwiatów. A były to różowe tulipany. Ładne?
Po lunchu przyszedł czas na dalszą podróż. Maryla z pierwszym bukietem kwiatów zasiadła do auta i ruszyła w kierunku kwiaciarni.
Gdy Maryla i Jan wkroczyli na targ, postanowili zakupić kolejne dwa bukiety. Tym razem były to pokaźne róże oraz idealne na wiosnę lilie.
Jak na kochającego syna przystało, Jan odpowiedzialnie taszczył wymienione wcześniej bukiety kwiatów do auta i ostrożnie zapakował je do bagażnika. Syn na medal?
Obdarowana sama przez siebie kwiatami Maryla w końcu szczęśliwie po trudnym dniu dotarła do domu, gdzie radośnie powitał ją jej ukochany pies. Kwiaty natomiast szczęśliwie przetrwały podróż i dziś cieszą się już nowym życiem w willi Rodowicz.