Agnieszka Orzechowska wybrała się na przechadzkę z paparazzi oraz polskim "Żywym Kenem" Michałem Przybyłowiczem. Obie osobistości wzięły ze sobą swoich pupili. W przypadku Kena był to piesek, natomiast po biuście Angeliny skakała miniaturowa małpka. Jesteście gotowi na takie kombo?
Agnieszka Orzechowska, znana szerzej pod pseudonimem "polska Angelina", wsławiła się męczeniem egzotycznych zwierząt na showbiznesowych ściankach już w 2010 roku. Niestety 11 lat później zabiegająca o uwagę celebrytka nadal stosuje te archaiczne i zwyczajnie nieludzkie metody autopromocji, o czym z przykrością przekonaliśmy się w ostatni czwartek.
Stęskniona za blaskiem fleszy Orzechowska zdecydowała się na stary, sprawdzony sposób każdego znanego niegdyś desperata - czyli staropolską ustawkę. Spodziewając się najwyraźniej, że w pojedynkę nie będzie wystarczająco ciekawym materiałem na newsa, zapewniła sobie towarzystwo w postaci polskiego "Żywego Kena", jego pieska oraz udręczonej małpki, którą trzymała w przepastnym dekolcie. Na wypadek, gdyby sam fakt, że celebrytka ponownie próbuje udomowić egzotyczne stworzenie - które powinno bujać się na gałęziach drzew, a nie silikonach, okazał się być mało oburzający, obecni na miejscu fotoreporterzy uwiecznili, jak Agnelina karmi małpę LIZAKIEM.
Przypomnijmy: Orzechowska ZNĘCA SIĘ NAD MAŁPKĄ? (ZDJĘCIA)
Aby dodać tej grotesce nieco pieprzu, na ustawce pojawił się także partner (?) Orzechowskiej, z którym nasza "polska Angie" - a jakże - zaczęła obściskiwać się przed obiektywami aparatów.
Na własne oczy przekonajcie się, jak prezentowała się tragikomedia z Angeliną i Kenem w rolach głównych. Czy to już pora zadzwonić po eko-patrol?
Angelina i Ken postanowili połączyć siły, aby zwrócić na siebie naszą uwagę. Jak widać, niestety im się udało.
Jako eksperci od pudelków nie wiemy dokładnie, co składa się na zdrową dietę małej małpy. Jesteśmy jednak całkowicie przekonani, że odpowiedni jadłospis nie uwzględniałby truskawkowych lizaków!
Małpa będąca obecnie w posiadaniu Angeliny nie jest niestety pierwszą w jej "karierze". Zaciąganie egzotycznych zwierząt na ścianki, tudzież do innych sesji zdjęciowych, jest niechlubną tradycją aspirującej celebrytki już od ponad dekady. Jak do tej pory nikt nie był w stanie jej powstrzymać.
Michał "Ken" Przybyłowicz sporo musiał pracować na swój plastikowy przydomek. Swego czasu mężczyzna wdał się w publiczną kłótnię z doktorem Krzysztofem Gojdziem, który przyrównał jego usta do "d*py pawiana".
Myślicie, że jesteśmy świadkami narodzin nowej "power couple" w polskim show biznesie?