Były małżonek Dominiki Kulczyk po ponad dwóch latach przygotowań nareszcie przysiągł miłość swojej ukochanej. Jak oceniacie "książęce" zaślubiny?
Planami swego bajkowego ślubu Jan Lubomirski-Lanckoroński i Helena Mańkowska dzielili się z mediami już w 2018 roku na łamach magazynu Wprost. Pozując na okładce czasopisma z mieczem w dłoni, potomek książęcego rodu wyjawił, że technicznie jest wujem swojej ukochanej (piątego stopnia), ale wśród "błękitnokrwistych" wewnątrzrodzinne małżeństwa to norma. Bogu ducha winni czytelnicy mogli też dowiedzieć się, że zakochani krewniacy planują sprosić na swoje wesele tylu gości, że będą musieli specjalnie dla nich rozbudować hotel w Szczawnicy, usytuowany na ziemiach należących do rodziny panny młodej.
Huczna impreza miała według planu trwać aż cztery dni. Zaplanowana była na lato zeszłego roku. Pech jednak chciał, że z szumnych zapowiedzi nic nie wyszło. Ostatecznie Jan Lubomirski-Lanckoroński i Helena Mańkowska pobrali się dopiero w ostatni piątek w Krakowie. Ze względu na reżim sanitarny, spowodowany pandemią koronawirusa, na ceremonii pojawiła się zaledwie garstka najbliższych krewnych państwa młodych.
Przypomnijmy: Córka Kulczyka ROZWODZI SIĘ z księciem!
Mimo że impreza znacznie odbiegała od pierwotnych założeń, to i tak nie obyło się bez "arystokratycznych" akcentów. Nowożeńcy przejechali się po krakowskim rynku białą karocą (prawie taką, jaką w dniu swego ślubu jechali pozdrawiając "poddanych" Kate i William). Jedna z obecnych na ślubie kobiet miała też na głowie powszechnie utożsamianą z brytyjskim dworem ozdobę głowy - toczek. Dodatkowo, ślubu udzielić miał sam prezydent Krakowa - Jacek Majchrowski.
Przypomnijmy tylko, że pan młody jest byłym mężem Dominiki Kulczyk, a owocem ich związku są Jeremi i Weronika, na co dzień mieszkający w Londynie.
Zobaczcie zdjęcia ze ślubu "księcia" Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego i "hrabianki" Heleny Mańkowskiej. Zaprezentowali się jak na potomków szlacheckich rodów przystało?
Na miejsce ceremonii zaślubin, którym okazał się być Pałac Prezydencki w Krakowie, państwo młodzi zajechali w czarnym samochodzie marki Rolls-Royce.
Pandemia koronawirusa skutecznie pokrzyżowała nowożeńcom plany wyprawienia imprezy na kilkaset gości. Zamiast nich na ślubie obecne były maseczki ochronne, żele antybakteryjne i garstka najbliższych krewnych.
Nawet w swój wyjątkowy dzień "książę" i "hrabianka" nie mogli zapomnieć o hulającej pandemii. Na szczęście byli wyposażeni w maseczki pod kolor ślubnych kreacji.
Mogłoby się wydawać, że w dzień ślubu hrabianka przywdzieje suknię o fasonie księżniczki, a z jej włosów na posadzkę spływać będzie kilkunastometrowy welon. Helena Mańkowska postanowiła jednak postawić na zaskakująco prosty krój sukienki za kolano. Całość dopełniały granatowe szpilki i pasek pod kolor.