Rozentuzjazmowana Jessica Mercedes sączy trunek "z gwinta" z ukochanym. Już pozbierała się po "aferze metkowej"?
Skompromitowana blogerka postanowiła "odreagować" na mieście w gronie przyjaciół.
Do niedawna Jessica Mercedes uchodziła za przedsiębiorczą bizneswoman z głową na karku, która czegokolwiek się nie dotknie zamienia w złoto. Niestety, dobra passa w życiu popularnej wyczerpała się, gdy na jaw wyszła "afera metkowa", która dosłownie z dnia na dzień kompletnie zszargała jej dobre imię. Od tamtej pory do 26-latki przylgnęła łatka "nieuczciwej cwaniary", a skompromitowana "projektantka" robi teraz wszystko, co w jej mocy, by odbudować swój wizerunek w oczach zawiedzionych klientek.
Ostatnie dni Kirschner poświęca na podróże po szwalniach, gdzie produkowane są ciuchy z metką Veclaim, żeby zademonstrować obserwatorom, ile pracy doświadczone krawcowe wkładają w tworzenie jej "autorskich" projektów.
W przerwie od wysiłków mających na celu ocieplenie wizerunku celebrytka postanowiła niedawno wybrać się z Kubą Karasiem i grupą znajomych na oblegany przez "hipsterów" plac Zbawiciela. W drodze do domu spragniona szafiarka zabijała pragnienie, sącząc trunek prosto z butelki i co jakiś czas wybuchając gromkim śmiechem, gdy jej chłopak wygłupiał się na środku ulicy. Tego dnia Jemerced postawiła na niewymuszony look składający się z luźnych szortów, czarnego crop topu, białej koszuli i czapki z daszkiem. Wisienką na torcie była torebka Chanel za około 25 tysięcy złotych.
Myślicie, że już zdążyła pozbierać się po niedawnym skandalu?
W ostatnim czasie Jessice Mercedes nie wiedzie się najlepiej, odkąd wyszło na jaw, że część jej kolekcji marki Veclaim jednak nie była szyta w Polsce, jak wcześniej zapewniano.
Blogerka kupowała gotowe T-shirty firmy Fruit of the Loom, z których następnie wypruwano metki i przyszywano nowe, z napisem Veclaim.
Po wybuchu skandalu Jess odwiedziła z kamerą szwalnie, w których produkowana jest ponoć większa część ubrań jej marki, i próbowała udowodnić, że jej działania są "transparentne".
Kilka dni temu w ramach odreagowania skompromitowana celebrytka wybrała się na miasto z grupą znajomych, zatrzymują się na placu Zbawiciela, gdzie wraz z chłopakiem sączyła trunek prosto z butelki.
Mimo kryzysu wizerunkowego, z którym mierzy się teraz 26-latka,tego dnia Kirschner sprawiała wrażenie wyjątkowo szczęśliwej.