Rozsierdzony Kuba Wojewódzki ATAKUJE PAPARAZZI GAZEM w drodze do radia (ZDJĘCIA)
Przy okazji zirytowany dziennikarz miał zniszczyć sprzęt o wartości 30 tysięcy złotych. Jak myślicie, co go tak zdenerwowało?
Minione tygodnie z pewnością nie należały do najłatwiejszych w karierze Kuby Wojewódzkiego. Wszystko za sprawą głośnego filmu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało". Tuż po emisji dokumentu reżyser wymienił nazwisko samozwańczego "króla TVN" w kontekście działań pedofilskiej szajki, na co sam zainteresowany odpowiedział groźbą pozwu.
Po fali hejtu, jaka wylała się na niego tuż po aferze z Latkowskim, prezenter wydawał się być wyraźnie zestresowany. Niedawno paparazzi przyłapali go na mieście w towarzystwie prywatnego ochroniarza, innym razem natomiast skrywał swoje oblicze za laptopem.
Przypomnijmy: Zamaskowany Kuba Wojewódzki wysiada z KULOODPORNEGO maybacha w asyście ochroniarza. Boi się o swoje życie? (ZDJĘCIA)
W poniedziałek Kubie Wojewódzkiemu puściły jednak nerwy. W drodze do znajdującej się w centrum stolicy siedziby Newonce Radio na dziennikarza jak zwykle czekał wianuszek ciekawskich fotoreporterow. Rozgniewany ich obecnością Kuba zaatakował jednego z paparazzi sprayem, wskutek czego fotograf upuścił aparat o wartości ok. 30 tys. złotych.
Pudelkowi udało się dotrzeć do świadka całego zajścia.
"(Wojewódzki) przyjechał pod radio. Obszedł swój samochód - stanął od strony pasażera, następnie podszedł do bagażnika. W drodze do studia zasłaniał się laptopem. Odwrócił się tyłem do paparazzi i chciał iść w drugą stronę, ale w pewnym momencie zmienił zdanie i ruszył pewnym krokiem prosto na fotografów. Wyjął z kieszeni gaz i spryskał najpierw jednego, potem drugiego fotoreportera, prosto w twarz" - twierdzi informator Pudelka.
Tuż po incydencie Wojewódzki pospiesznym krokiem udał się natomiast do studia nagraniowego. Jak udało nam się ustalić, poszkodowany reporter zgłosił sprawę na policję.
Zobaczcie, jak Kuba Wojewódzki atakuje gazem fotoreporterów. Jak myślicie, co go tak zdenerwowało?
W poniedziałek paparazzi przyłapali Kubę Wojewódzkiego w centrum Warszawy. Dziennikarz zmierzał do studia Newonce Radio w celu nagrania audycji.
Niedługo po emisji kontrowersyjnego dokumentu Sylwestra Latkowskiego "Nic się nie stało" dziennikarz był widziany w towarzystwie ochroniarza. W ostatnim czasie Kuba wydawał się z niechęcią reagować na ciekawskie spojrzenia i w ich obliczu skrywał twarz za laptopem.
Podczas drogi do studia nagraniowego Wojewódzkiemu towarzyszył wianuszek fotoreporterów. W pewnym momencie ich obecność na tyle zirytowała celebrytę, że zdecydował się zaatakować jednego z nich sprayem.
Podczas incydentu fotograf upuścił aparat wart około 30 tysięcy złotych.
"W pewnym momencie odwrócił się i zaczął iść pewnym krokiem prosto na fotografów. Wyjął z kieszeni gaz i spryskał najpierw jednego, potem drugiego chłopaka, prosto w twarz" - zdradził Pudelkowi jeden ze świadków zdarzenia.
Całe zajście wyglądało niczym scena walki.
Nie wiadomo, co właściwie tak bardzo zdenerwowało dziennikarza, że postanowił siłą zrazić do siebie ciekawskich fotoreporterów.
Tuż po incydencie Wojewódzki pospiesznym krokiem pomknął do studia.