Paparazzi wypatrzyli Joannę Opozdę w trakcie spaceru po najbliższej okolicy. Aktorka odwiedziła sklep spożywczy, urządziła sobie pogawędkę w parku i sprzątała po ukochanym piesku. Idylla?
O to, aby Joanna Opozda nie miała zbyt łatwego życia, pieczołowicie dba w ostatnich miesiącach jej były już wkrótce mąż - Antek Królikowski. Aktorska para do dziś nie może dojść do porozumienia, kontaktując się głównie za pośrednictwem tabloidów, gdzie też szczegółowo opisywane są sporadyczne spotkania ojca z synem Vincentem.
Swego czasu głośno było o aferze wokół niedoszłych chrzcin chłopca, potem znów publika mogła podejrzeć słynną "wojnę na screeny", w której obie strony przerzucały się "dowodami" w postaci kompromitujących prywatnych wiadomości i wyciągów z kont bankowych. Wnioskując ze wszystkich tych "przygód" nietrudno domyślić się, że mimo chwilowego zawieszenia broni już niedługo zobaczymy kolejną odsłonę konfliktu.
W międzyczasie Opozda korzysta z życia, na ile jest to możliwe w przypadku mamy samodzielnie wychowującej dziecko. Niedawno paparazzi wypatrzyli celebrytkę, gdy ta akurat opuszczała swoją klatkę w celu udania się na wspólną przechadzkę z Vincentem i uroczą suczką Marilyn. Celebrytka ubrana była na sportowo, w obcisły komplecik w kolorze gołębiej szarości. Top miał nawet przeznaczone "okienko" na dekolt.
Sądząc po zdjęciach, Joasia miała tego dnia dobry humor. Mijając sąsiadów, pozdrawiała ich serdecznymi uśmiechami. Spokój malował się na jej twarzy również w trakcie rozmowy telefonicznej, którą odbyła w parku. Przypuszczamy zatem, że nie dzwoniła akurat do Antka.
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Joanny Opozdy i Vincenta. Nieźle sobie radzą?
Choć celebrytka wybrała się tylko na spacer po osiedlu, to i tak zadbała o makijaż i kolorystyczne skoordynowanie całej stylizacji. Przyznać trzeba, że prezentuje się nadzwyczaj korzystnie.
Joanna samodzielnie zadbała, aby Marilyn nie zostawiła przypadkiem któremuś z sąsiadów nieprzyjemnej niespodzianki.
Przy okazji przechadzki Asia zahaczyła o lokalny sklep spożywczy, w którym ostatnio zaopatrywała się w lodowe rożki.
Wygląda na to, że Marilyn i Vincent nauczyli się żyć ze sobą w symbiozie. Gdy suczka zmęczy się spacerowaniem, wskakuje na dolną kondygnację dziecięcego wózka. Piesek może odpocząć, a Vini niewątpliwie docenia towarzystwo.