Jak na wielką modystkę przystało, Sara Boruc ma ewidentną słabość do ciuszków i gadżetów z najwyższej półki. Wzorowy popis jakże wyszukanego smaku celebrytka dała przy okazji ostatniego wypadu do centrum Warszawy. Ikona stylu?
Gdy przez długie lata influencerki (wtedy jeszcze blogerki!) tłumaczyły zakupy nieludzko drogich torebek jako "inwestycje w przyszłość", wielu z nas zapewne uśmiechało się ukradkiem pod nosem. Wygląda jednak na to, że coś może faktycznie być na rzeczy. Zwykła torba z dżinsu, tyle że z logo Chanel, z którą niedawno Sara Boruc woziła się po Warszawie, w chwili premiery mogła kosztować pewnie z kilkanaście tysięcy złotych. Dzisiaj, gdyby nie przecena na stronie zajmującej się obrotem dóbr luksusowych z drugiej ręki, zapłacilibyśmy za nią bagatela 47 tysięcy!
Naturalnie na fantazyjnym worze modowe inwestycje Sary się nie skończyły. Celebrytka i projektantka mody ruszyła zaspokoić głód w restauracji Gesslera w długiej dżinsowej spódnicy, niebieskiej apaszce zawiązanej pod szyją i ciekawych mokasynach na słupku. Należy tu zaznaczyć, że kroku Borucowej dotrzymywał jej towarzysz wypadu. Pan kolega miał ze sobą pokaźnych rozmiarów listonoszkę oblepioną monogramem Louis Vuitton. Gdyby ktoś miał natomiast wątpliwość, skąd pochodzą jego sportowe buty, pewną wskazówką może być namazany niby to od niechcenia czarnym flamastrem napis "Balenciaga".
Przypomnijmy: Sara Boruc pozdrawia z Włoch, pozując z 4-letnim Noahem. Fani komentują: "Śliczny chłopczyk, ale twoja figura to obłęd" (FOTO)
Tak się należy ubierać w "wielkim świecie"?