Sara Boruc w prostej stylizacji i klapkach za 2,5 tysiąca delektuje się azjatycką kuchnią na lunchu z przyjacielem (ZDJĘCIA)
Sara Boruc postanowiła ostatnio wybrać się na obiad z przyjacielem. Celebrytka paradowała po Warszawie w klapkach Hermes, a do domu wróciła wartym ok. 750 tysięcy złotych Mercedesem. Fajnie?
Sara Boruc bez wątpienia należy do najpopularniejszych polskich WAGs. Żona Artura Boruca od jakiegoś czasu z powodzeniem spełnia się jako bizneswoman. Ubrania jej marki The Mannei wpadły już w oko kilku znanym na całym świecie gwiazdom. W ciuszkach Sary paradowały już m.in. Megan Fox, Hailey Bieber czy Kendall Jenner.
Sara Boruc nigdy nie ukrywała, że jest wielką miłośniczką mody. Właściwie każde kolejne wyjście z domu jest dla celebrytki okazją do zaprezentowania światu starannie dobranej stylizacji, nierzadko wzbogaconej designerskimi markowymi dodatkami. Sara traktuje kwestie stylu na tyle poważnie, że nawet śmieci wyrzuca w kapeluszu Chanel.
Ostatnio Sara Boruc wraz z przyjacielem wybrała się do jednej z warszawskich restauracji, co rzecz jasna nie umknęło uwadze paparazzi. Celebrytka zaprezentowała dość zwyczajną, jak na nią, stylizację - dżinsową spódniczkę i prosty T-shirt. Całość uzupełniła jednak czarnymi klapkami Hermes wartymi prawie 2,5 tysiąca złotych.
Gawędząc z przyjacielem, Sara beztrosko popijała zimny napój i pałaszowała danie kuchni azjatyckiej. Początkowo celebrytka wcinała obiad za pomocą pałeczek, w pewnym momencie zamieniła je jednak na zwykły widelec. Po skończonym posiłku Boruc i jej przyjaciel opuścili lokal w prawdziwie szampańskich nastrojach. Po chwili celebrytka wsiadła natomiast do wartego około 750 tysięcy złotych mercedesa i odjechała w siną dal.
Zobaczcie, jak Sara Boruc ucztuje z przyjacielem.
W piątek paparazzi przyłapali Sarę Boruc na mieście podczas spotkania z przyjacielem.
Celebrytka i jej towarzysz wspólnie wybrali się na obiad do jednego z lokali na warszawskim Śródmieściu.
Celebrytka beztrosko gawędziła ze znajomym, okazjonalnie zerkając w ekran telefonu.
Czekając na zamówiony posiłek, Boruc raczyła się zimnym napojem.
Następnie zaś wzięła się za pałaszowanie azjatyckiego dania.
W pewnym momencie Boruc wydmuchała nos w serwetkę.
Następnie zaś powróciła do jedzenia - tym razem zamieniła jednak pałeczki na widelec.
Sara i jej przyjaciel opuścili restaurację w prawdziwie szampańskich nastrojach. Celebrytka na pożegnanie dostała także ciasteczko z wróżbą.
Znaleziona wewnątrz ciastka wróżba musiała okazać się wyjątkowo zabawna, Boruc i jej towarzysz zanosili się bowiem śmiechem.
Tego dnia Boruc postawiła na stosunkowo prostą stylizację, którą uzupełniła jedna klapkami Hermes za prawie 2,5 tysiąca złotych.
Po chwili celebrytka wskoczyła do wartego prawie 750 tysięcy mercedesa i odjechała w siną dal.