Skąpy Jarosław Kret wysiada z auta za 150 tysięcy złotych i idzie do kina z WŁASNYM POPCORNEM (ZDJĘCIA)
Pogodynek chciał zrobić synkowi "prezent"...
Jarosław Kret nie ma najlepszej reputacji w środowisku, po tym jak zerwał z Beatą Tadlą, udzielając wywiadu jednemu z tabloidów. Po obcesowej wypowiedzi Kreta świadkowie widzieli, jak zaskoczona dziennikarka płakała na ramówce Polsatu. Później była para musiała rywalizować ze sobą na parkiecie "Tańca z gwiazdami", co było wyjątkowo niezręczne.
Wydawało się, że po tym żałosnym, medialnym "serialu" Kret będzie spalony w branży. Niedawno Polsat zdecydował się jednak dać mu drugą szansę i zatrudnił go jako pogodynka. Kret najwyraźniej postanowił to uczcić i zabrał synka do kina. Podszedł do tego wyjątkowo oszczędnie...
Kret przyjechał do kina Audi Q5, które z pewnością nie należy do najtańszych aut. Samochód jest wart około 150 tys. zł. Biorąc pod uwagi fotki, które zrobili paparazzi, wnioskujemy, że na wizytę na myjni już nie wystarczyło.
Trudno było nam w to uwierzyć, ale Kret wziął do kina własny popcorn. Abstrahując od tego, że zabieranie takich przekąsek na seans jest niezgodne z polityką większości multipleksów, to... naprawdę Jarek? Na pewnych rzeczach nie warto oszczędzać...
Z naszych wyliczeń wynika, że popcorn kupiony przez Kreta kosztował dwa złote i pięćdziesiąt groszy. W kinowym bufecie pogodynek musiałby zapłacić około 10. razy więcej.
Cieszymy się, że Jarek spędza czas z synem i rozumiemy, że nie każdego stać na przekąski w kinowym bufecie. Przyznacie jednak, że wysiadanie z auta za 150 tys. i oszczędzanie 20 złotych na popcornie dla dziecka wygląda nieco... śmiesznie.