Sylwia Bomba OBSKOCZYŁA dwie premiery jednego wieczoru. Pomiędzy seansami zdążyła się przebrać. Imponujące?
Sylwia Bomba objawiła się jako prawdziwa miłośniczka kina. Środowe popołudnie uprzyjemniła sobie dwoma obejrzanymi filmami, które zostały wyświetlone kolejno po sobie. W seansach niestrudzenie towarzyszył jej Grzegorz Collins.
Medialne funkcjonowanie wielu celebrytów wyznaczają daty eventów, na których niewątpliwie warto się pokazać. Tym razem życie towarzyskie stolicy koncentruje się wokół premier głośnych produkcji sprowadzonych zza granicy. Co zrobić, jeśli chciałoby się powiększyć listę obejrzanych filmów o dwa kolejne tytuły? Sylwia Bomba zgrabnie poradziła sobie z tym wyzwaniem.
Wprawiona w salonowych bojach uczestniczka show "Gogglebox" i jej partner Grzegorz Collins zabrali małą Antosię na projekcję nowej części kultowego "Paddingtona", który tym razem wyruszył w daleką wyprawę do Peru. Nie byli jednak w stanie dokończyć familijnego seansu, bowiem prędko musieli stawić się na kolejnej premierze. Tym razem zakochani, ciesząc się czasem spędzonym już tylko we dwoje, przenieśli się w świat krwawych walk prezentowanych w drugiej odsłonie powracającego po 24 latach "Gladiatora".
Sylwia Bomba, dla której bywanie na ściankach to niemalże chleb powszedni, galopem przebrała się w inną kreację. Podczas premiery animacji 36-latka miała na sobie elegancki czarny garnitur z głębokim dekoltem, do którego dobrała monochromatyczne szpilki. Kilkadziesiąt minut później przechadzała się po czerwonym dywanie w dopasowanej, granatowej sukience bez ramiączek z prześwitami na talii i długich rękawach. Tym razem sięgnęła po beżowe buty na obcasie. Z kolei Grzegorz Collins pozostał wierny czarnym spodniom, koszuli w tym samym kolorze, pikowanej kurtce i eleganckim butom.
W której odsłonie lepiej się zaprezentowała?