Wyobrażacie sobie Violę Kołakowską z majtkami na twarzy uczącą na biologii o szczepionkach? My tak!
Jak co roku 1 września uczniowie powrócili do szkół. Ten rok szkolny będzie jednak wyjątkowy z powodu pandemii koronawirusa. Placówki mają obowiązek działać w reżimie sanitarnym, co oznacza m.in. regularne dezynfekowanie pomieszczeń czy ograniczenia w poruszaniu się dzieci po korytarzach. Dyrektorzy zadecydują, czy w trakcie przerwy uczniowie będą musieli nosić maseczki. W uzasadnionych przypadkach nauczyciel będzie mógł zmierzyć dziecku temperaturę, a nawet odizolować je do czasu przyjazdu rodziców.
Pandemia wpłynie też na program nauczania, np. w powiecie ostrowskim dzieci będą uczyć się szyć maseczki ochronne. Z pewnością temat koronawirusa pojawi się na wielu lekcjach. Powrót do szkoły w dobie pandemii jest niezwykle stresujący dla uczniów i rodziców, ale również kadry nauczycielskiej. Skoro o niej mowa, spróbujmy wyobrazić sobie, co by było, gdyby nauczycielami zostali nasi celebryci.
Chcielibyście chodzić do nich na lekcje?
Dla Violi Kołakowskiej pandemia koronawirusa stała się okazją do wypromowania się. Celebrytka od początku twierdzi, że żadnej epidemii nie ma i jesteśmy ofiarami wielkiego spisku. Na znak buntu chodzi z majtkami na twarzy i ostrzega przed "śmiercionośnymi szczepionkami".
"90% ludzi stanie w kolejce, żeby wziąć tę j*baną szczepionkę, zaszczepią się tym i umrą. Ci, co się nie zaszczepią, to przeżyją" - mówiła niedawno.
Myślicie, że z taką wiedzą o wirusach mogłaby uczyć biologii?
Zapomniany muzyk również od niedawna lansuje się na koronawirusie. Jego zdaniem pandemia została szczegółowo zaplanowana przez koncerny farmaceutyczne, a za wszystkim stoi między innymi Bill Gates. Przed laty Ivan (w duecie z niejakim Delfinem) wypromował hit Jej czarne oczy. Ostatnio narzekał, że przez wirusa nie gra koncertów. Może więc mógłby dorobić sobie, prowadząc w szkole lekcje muzyki?
Na odreagowanie stresu związanego z pandemią przydałby się nauczyciel, który potrafi rozbawić klasę. Lekcje języka polskiego z Piotrem Żyłą z pewnością spodobałyby się uczniom. Zwłaszcza, gdyby mieli napisać takie dyktando:
"Miałem już nie komętować, ale może jednak skomętuje, nie może lepiej nie będe komętował, chyba że skomętuje, albo nie będe komętował, tak skomętuje, nie postanowiłem nie komętować, jednak tak skomętuje, nie już nie komętuje, tak będe komętował, komętowanie nie ma sensu, albo jednak ma (...)".
W szkole Pudelka znalazłoby się miejsce także dla Deynn, która wynalazła nową jednostkę miary - "ajfon". W jednym ze swoich filmów influencerka pokazywała, jak piecze jabłecznik. Formę do ciasta odmierzała telefonem. Myślicie, że jej odkrycie mogłoby na stałe wejść do programu nauczania matematyki w szkołach?
W ostatnim czasie Marta Linkiewicz przeszła ogromną metamorfozę. Znana wcześniej z zamiłowania do używek patoinfluencerka znalazła nową pasję - sport. Aktualnie chce być wzorem dla młodych ludzi. "Moim priorytetem jest progres i treningi" - wyjaśnia.
Jako pani od W-F-u zaszczepiłaby w uczniach pasję do ćwiczeń?
Jessica Mercedes, pomimo młodego wieku, sporo wie o prowadzeniu własnego biznesu. Stworzyła markę modową, która świetnie prosperowała. Do czasu, gdy wyszło na jaw, że koszulki częściowo były produkowane przez tanią firmę, a następnie przeszywano w nich metki. Afera niemal zrujnowała wizerunek celebrytki. Może jako nauczycielka podstaw przedsiębiorczości Jess przestrzegłaby uczniów przed popełnianiem podobnych błędów?
Sebastian jest człowiekiem renesansu. Rapuje, gra i... maluje obrazy. Ostatnio pochwalił się swoimi zdolnościami na Instagramie. "Fabicasso" pozwolił sobie zaszaleć z formą i kolorami swoich prac, które tworzy metodą "pouringu", czyli wylewając farby na płótno. W szkole Pudelka mógłby więc uczyć plastyki, a zwłaszcza nowego nurtu - "fabijanizmu".
Prezydent Andrzej Duda słynie z tak dobrej znajomości języka angielskiego, że potrafi dogadać się z każdym zagranicznym oficjelem. Udało mu się już zakumplować z Donaldem Trumpem, a ostatnio uciął sobie miłą pogawędkę z rosyjskim youtuberem, który podawał się za Sekretarza Generalnego ONZ.
Andrzej pożalił się mu na przykład, że "Donald Tusk doesn’t like him" oraz zdradził, że mamy świetne stosunki z Ukrainą.
Mógłby uczyć w szkole polsko-angielskich konwersacji?
Andziaks, czyli Angelika Zając, pieczołowicie zrelacjonowała na swoim kanale proces zakładania rodziny z Luką. Youtuberka najpierw pokazała, jak robi test ciążowy. Na szczęście oszczędziła widzom widoku sikania na wizji. Następnie szczegółowo opisywała przebieg ciąży, aż w końcu opublikowała... film z porodu. Z takim doświadczeniem mogłaby już spokojnie wykładać w szkole wychowanie do życia w rodzinie.
Anna Wendzikowska jest prawdziwą obieżyświatką. Można nawet odnieść wrażenie, że jej życie to nieustające wakacje. Na Instagramie co chwilę publikuje nowe zdjęcia z wojaży.
Wieczna urlopowiczka tłumaczy, że wakacje należą jej się od życia, bo w czasach szkolnych "zapie*dalała, pisała olimpiady, zdobywała paski i uczyła się języków".
Bezcenną wiedzę o podróżach mogłaby teraz przekazywać uczniom na lekcjach geografii. Tylko czy z pensji nauczycielskiej byłaby w stanie opłacić kolejne wakacje?
Daniel zna się na substancjach psychoaktywnych, np. na THC. Swego czasu policja znalazła przy nim marihuanę. Zapewne Martyniuk zakupił ją w celach badawczych, aby przetestować na sobie, a wnioskami z doświadczenia podzielić się z uczniami na lekcji chemii. Myślicie, że złapałby dobry kontakt z młodzieżą?