Tak Beata K. upijała się sobą: "Do sądu przyszłam NA KACU" (ZDJĘCIA)
W czwartek media poinformowały o zatrzymaniu "gwiazdy estrady", Beaty K., która miała prowadzić auto, mając dwa promile alkoholu we krwi. Zobaczcie, jak alkohol przewijał się w jej życiu i twórczości.
Co jakiś czas głośno jest o tym, że jakaś gwiazda lub celebryta zostali zatrzymani za jazdę po pijanemu. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że prowadzenie "na podwójnym gazie" często prowadzi do tragedii. W momencie, gdy pijany kierowca wsiada do samochodu, pojazd staje się śmiertelnie niebezpiecznym narzędziem.
Mimo że takich przypadków trochę już było, kolejne osoby jakoś nie wyciągają wniosków i wciąż słyszy się o nowych tego typu incydentach. 1 września policja zatrzymała "artystkę estradową", która miała prowadzić auto, mając dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
W jej życiu alkohol pojawiał się dość często - wspominała o nim w wywiadach, piosenkach, a także w swojej biografii. Opowiadała nawet, że na rozprawie rozwodowej miała "kaca jak z Warszawy do Lublina".
Zobaczcie, co jeszcze mówiła i robiła.
Beata K. na scenie występuje od ponad 40 lat. W jednym z wywiadów wokalistka opowiadała, jak odreagowuje po trasach koncertowych.
Gdy zjeżdżam z trasy i jestem zmęczona, (...) chcę po prostu odpocząć (...). Bardzo lubię wyjść do ogrodu i pobyć wśród natury z kieliszkiem prosecco lub białego wina. Uwielbiam to! - mówiła trzy lata temu w Fakcie.
Kilka lat temu gwiazda rozwiodła się z mężem. Dzień rozwodu pamięta dobrze, choć poprzedni wieczór nieco gorzej.
Wypiłam niewiele, ale alkohol w połączeniu ze stresem zrobił swoje - wyznała w swojej książce.
Do sądu przyszła potwornie "zmęczona".
Mam kaca, jak stąd, czyli z Warszawy, gdzie obecnie mieszkam, do Lublina, gdzie się urodziłam i gdzie właśnie dziś mam zakończyć swój związek trwający ponad dziesięć lat za długo - dodała.
W swojej biografii pt. "Gorąca krew" artystka wielokrotnie nawiązywała do alkoholu. Na koniec zamieściła przeprosiny.
Za liczne przekleństwa i pojawiający się często w mojej historii alkohol bardzo was przepraszam. Mam nadzieję, że w waszym życiu nie ma tego cholerstwa! - napisała.
Paparazzi nieraz widywali piosenkarkę na mieście kupującą alkohol. A to podjechała po wino na stację benzynową, a to wybrała się po piwo do dyskontu. Tym razem kupiła o butelkę za dużo?
Beata K. nawiązywała do alkoholu i stanu upojenia również w swoich piosenkach: "I czy warto, czy nie warto, mocną wódę leję w gardło, by ukoić żal"; "Upiłam się tobą, bez planów i gry. Wisiałam w powietrzu - opadłam bez sił".
W związku z zatrzymaniem piosenkarki za jazdę "pod wpływem", w sieci już zaroiło się od memów z tymi oraz innymi fragmentami jej tekstów. Jeden z naszych czytelników stworzył nawet "historię zatrzymania Beaty", posługując się tytułami jej piosenek. Gratulujemy kreatywności!
W jednym z wywiadów wokalistka mówiła, że nie wychodzi na scenę po alkoholu.
Można wypić lampkę koniaku, który rozszerza struny głosowe. To przecież nie jest grzech. Ale ja tego nie robię - zapewniała w rozmowie z Party.
Dodała natomiast, że po koncercie pozwala sobie na napoje wyskokowe.
Jest we mnie za dużo emocji, więc idę na drinka z zespołem. Ale nie po to, by odreagować, ale raczej, aby porozmawiać - tłumaczyła.
1 września policja zatrzymała "artystkę estradową" prowadzącą samochód "na podwójnym gazie". 61-latka miała dwa promile w wydychanym powietrzu.
Jechała dwoma pasami naraz, wjeżdżała na krawężniki... - donoszą świadkowie.
Artystce grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.