Tak wyglądały przygotowania Klaudii Halejcio na jej wielkie wyjście. Zrobili ją na BÓSTWO? (ZDJĘCIA)
W czwartek Klaudia Halejcio miała nie byle okazję do "odstawienia się". Aktorkę czekała premiera filmu "Szczęścia chodzą parami", w którym zagrała u boku Antka Królikowskiego. "Glam squad" stanął na wysokości zadania?
Wzorem kilku koleżanek-celebrytek, Klaudia Halejcio podjęła opłacalną decyzję o przebranżowieniu się, "awansując" z aktorki na influencerkę parentingową. Ciężko zarobione kokosy przedsiębiorcza biznesmenka może teraz inwestować w "ulepszanie" swojej willi za 9 milionów, którą co rusz chwali się na swoim profilu.
W przerwach od nagrywania InstaStories i tiktoków Klaudia musi wywiązywać się z celebryckich zobowiązań, do których należy również bywanie na ściankach. W czwartek zalataną 31-latkę znów wezwały obowiązki: premiera komedii romantycznej Szczęścia chodzą parami, w której wystąpiła u boku Antka Królikowskiego.
Zanim Halejcio zawitała na czerwonym dywanie, gwiazdkę czekała wizyta w salonie urody, gdzie fryzjerka i makijażystka w pocie czoła robiły ją na bóstwo. Czatujący w pobliżu fotograf uchwycił na zdjęciach skomplikowany proces "upiększania". Na lico aktorki kładzione były kolejne warstwy podkładu, bronzera, cieni i szminki, tak by Klaudia mogła prezentować się na czerwonym dywanie niczym gwiazda z prawdziwego zdarzenia.
Zobaczcie, jak wyglądały przygotowania Klaudii Halejcio na wielkie wyjście. Był efekt "wow"?
Odkąd Klaudia Halejcio zwietrzyła okazję i stała się chodzącym słupem reklamowym, gwiazda rzadziej występuje przed kamerą. Mimo wypełnionego po brzegi eventami i współpracami kalendarza aktorka przyjęła ofertę reżysera Bartosza Prokopowicza i zagrała w jego filmie, u boku takich osobistości świata kina, jak Weronika Książkiewicz, Tomasz Karolak czy Antek Królikowski.
Klaudia wiedziała, że na premierze musi prezentować się niczym milion dolarów, dlatego o pomoc poprosiła wyszkolony do zadań specjalnych "glam squad".
Jak powszechnie wiadomo, przy wyjściach na ściankę wymagany jest specjalny, wielowarstwowy makijaż, który skutecznie zakryje fakturę skóry. Lico celebrytki zostało przykryte kilkoma warstwami różnej maści specyfików, które wywołały efekt "przefiltrowanej twarzy".
Efekt był dla aktorki jednak zadowalający, na co wyraźnie wskazywać mógł szeroki uśmiech na jej twarzy.
Zanim Klaudia wskoczyła w efektowną, pomarańczową kreację, miała na sobie wygodny, zielony dres. Biały crop top uwydatnił jej płaski, okupiony wieloma wyrzeczeniami brzuch.
Celebrytka postarała się, żeby z kilometra widać było, że jest posiadaczką grubego portfela, dobierając do dresu nerkę Louis Vuitton za 7 tysięcy złotych.