"The Voice of Poland". Co słychać u ZWYCIĘZCÓW programu? Zobaczcie, jak zmienili się od czasu wielkiej wygranej (ZDJĘCIA)
Damian Ukeje, Natalia Sikora, Mateusz Ziółko - te nazwiska jeszcze przed paroma laty do czerwoności rozgrzewały wyobraźnię widzów. Którzy zwycięzcy "The Voice of Poland" skutecznie wykorzystali swoje 5 minut sławy? Przekonajcie się sami!
Lada moment poznamy zwycięzcę już 12. edycji The Voice of Poland. Szczęśliwy wybranek otrzyma pieniądze i przepustkę do wielkiej kariery. Jak jednak pokazują przykłady jego poprzedników, tytuł czempiona telewizyjnego show nie zawsze musi wróżyć sukces w bezwzględnej branży muzycznej. W końcu wielu śmiałków poległo już w starciu z wytwórniami i nieustannie zmieniającymi się zasadami rynku, choć talentu nie można było im odmówić.
W oczekiwaniu na werdykt finałowego odcinka 12. Sezonu The Voice postanowiliśmy sprawdzić, jak miewają się kariery zwycięzców z ostatnich 10 lat. Jakiego koloru są obecnie włosy Marty Gałuszewskiej? Czy Juan Carlos Cano nadal próbuje swoich sił w Polsce? Który artysta disco polo pokrzyżował eurowizyjne szyki Alicji Szemplińskiej i czy Krzysztof Iwaneczko nadal jest takim ciachem, jak kiedyś? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie w naszym pudelkowym kompendium wiedzy.
Przypomnijmy: "The Voice of Poland". Znamy FINALISTÓW! Widzowie ubolewają nad pożegnaniem uczestniczki: "To niemożliwe, że odpadła!
Śledzicie jeszcze kariery któregoś ze zwycięzców programu? Który z nich był Waszym ulubieńcem?
Damian Ukeje był pierwszym zwycięzcą w historii polskiego "Voice'a", a do wygranej zaprowadził go ówczesny mentor w show TVP, Nergal. Od czasu zdobycia podium aspirujący muzyk co prawda nie przebił się do szeroko pojętego mainstreamu, ale wydał dwa studyjne albumy, kilkanaście singli i regularnie koncertuje po całym kraju.
"Próbowaliśmy wraz z zespołem swoich sił w wielu miejscach, nie były to programy tego typu, raczej festiwale rockowe, w których odnosiliśmy większe, lub mniejsze sukcesy, ale niestety nie działo się nic więcej. (...) Sam fakt poznania takich osobistości jak Nergal, Andrzej Piaseczny, Kayah czy Ania Dąbrowska, jest już dla mnie wielkim osiągnięciem. Tak samo jak fakt, że mogłem podać tym osobom rękę, że czasami kiedy się spotykamy, potrafimy powiedzieć sobie cześć i porozmawiać. Ciesze się, że coś takiego miało miejsce, ale absolutnie nie nastawiałem się na wygraną" - wspominał w wywiadzie dla portalu InfoMuza.
Damian zyskał też swego czasu nominację do Fryderyka i nagrał utwór do gry "Cyberpunk 2077", ukrywając się pod pseudonimem Samurai.
Nie jest tajemnicą, że nie każdy zwycięzca popularnego programu robi oszałamiającą karierę. Choć Natalia Sikora była swego czasu nazywana "polską Janis Joplin", to po spektakularnej wygranej w "The Voice of Poland" nieco zniknęła z showbiznesowego radaru. Nie oznacza to natomiast, że porzuciła marzenia o karierze artystycznej - wydała solową płytę, współpracuje z warszawskimi teatrami i rozwija się w kolejnych projektach.
"Jestem strasznie nieśmiała, naprawdę. W dodatku nieufna. To przez różne zebrane w życiu doświadczenia. Natomiast scena jest takim miejscem, gdzie można poszaleć" - mówiła swego czasu w wywiadzie dla Onet Kobieta.
W kwietniu głośno było o tym, że Sikora założyła zbiórkę pieniędzy na sfinansowanie albumu projektu Voodoo Dog, w który jest mocno zaangażowana. Było to spowodowane faktem, że żadna z dużych wytwórni nie wyraziła zainteresowania wydaniem ich albumu, a przez pandemię koronawirusa kariera artystyczna Natalii nieco zwolniła.
Mateusz Ziółko wygrał program "The Voice of Poland" w 2013 roku, jednak wcześniej próbował swoich sił w "Mam Talent!" oraz "Must Be the Music. Tylko muzyka", gdzie dotarł odpowiednio do finału i półfinału. Po tym, jak zwyciężył jako podopieczny Marii Sadowskiej, jego kariera na dobre ruszyła. Wkrótce zajął też 1. miejsce w SuperDebiutach w Opolu, a w 2018 roku został laureatem "Złotej Twarzy" w programie "Twoja twarz brzmi znajomo".
Przebicie się w rodzimym przemyśle nie było łatwe nawet po wygranej w "The Voice of Poland", o czym Mateusz wielokrotnie wspominał. Wygląda jednak na to, że mimo wszystko się udało, a jego płyta "Na nowo" ma dziś status złotej płyty. Wylansował też swego czasu singiel "W płomieniach".
Czwartą edycję "The Voice of Poland" wygrał pochodzący z Meksyku Juan Carlos Cano. Choć jego wygrana budziła w mediach ogromne zainteresowanie, to muzyk od początku nie był zainteresowany mainstreamem. Nie ukrywał zresztą, że próbował wybić się w Polsce, gdyż w rodzinnym kraju było to znacznie trudniejsze.
"Przemysł muzyczny w Meksyku jest bardzo trudny. Dostrzegłem to przez wiele lat prób wybicia się. Powodem, dla którego tu przybyłem, była wiedza, że będę się wyróżniał z powodu bycia innym, także pod względem wyglądu" - mówił swego czasu w rozmowie z "Faktem".
Zgodnie z oczekiwaniami, po latach media głównego nurtu wspominają o nim raczej sporadycznie. W marcu 2017 roku mówiło się, że doczekał się narodzin syna. Od czasu zwycięstwa w polskim "The Voice" realizował się natomiast w niszowych projektach, które zapewniły mu popularność w kręgach, do których od początku aspirował.
Aleksandra Nizio została piątą zwyciężczynią "The Voice of Poland" jako część teamu Justyny Steczkowskiej. Nazywano ją wtedy "polską Adele" i wróżono jej ogromny sukces w rodzimym show biznesie, jednak niestety stało się inaczej. Stanięcie na podium show TVP nie zagwarantowało Oli zainteresowania mediów, które słabło z tygodnia na tydzień. W międzyczasie rozstała się też z wytwórnią, która miała jej podobno narzucać wizerunek, styl, a nawet sposób śpiewu.
Niestety próba powrotu do mediów niekoniecznie się powiodła, a Ola Nizio pojawiała się w doniesieniach prasy głównie za sprawą dużego spadku wagi czy słynnej tyrady, że "nie chce śpiewać za paczkę długopisów". Jej apel, choć słuszny i ciepło odebrany, nie zapewnił jednak miejsca w mainstreamie.
"Ja jestem trzecioligowa, ja sobie zdaję z tego sprawę i mam to w nosie, czy ktoś sobie pomyśli, czy gwiazdorzę, czy nie. To jest moja praca, za którą mi i moim muzykom należą się pieniądze" - mówiła w odpowiedzi na propozycje śpiewu "za uśmiech albo skrzynkę wódki".
W 2015 roku szóstym zwycięzcą "The Voice of Poland" został Krzysztof Iwaneczko, ówczesny podopieczny Marii Sadowskiej. Mimo niewątpliwego talentu medialna wrzawa szybko przeminęła, a muzyk już od kilku lat raczej nie gości w mediach głównego nurtu. Nie można mu jednak odmówić ambicji, gdyż wydał dwa albumy studyjne, grywał wiele koncertów i zrealizował autorski projekt "Tryptyk Niepodległa".
"Można się sprzeczać, czy udział w programie był dobrą decyzją, czy nie. Wolę skupiać się na tym, że założyłem własną wytwórnię, wydaję swój autorski materiał. Staję się niezależny. Trzy lata temu wydawało mi się, że program to zadanie, które muszę wykonać. Nie chodziło o rywalizację. Po prostu zdawałem sobie sprawę, że jest to darmowy "prime time". - wspominał w wywiadzie dla Onet Kultury i zaznaczał: "Nie muszę funkcjonować na taką skalę jak Dawid Podsiadło".
Iwaneczko raczej nie dzieli się z fanami szczegółami swojego życia poza sceną i nie wygląda też na to, aby zabiegał o karierę celebrycką. Wiadomo natomiast, że w 2020 roku został mężem wieloletniej partnerki imieniem Paulina.
Mateusza Grędzińskiego w 7. edycji "The Voice of Poland" doprowadził do zwycięstwa Andrzej Piaseczny. Jak to zwykle bywa, polska publika uwielbia porównania, stąd nazywano go "polskim Justinem Timberlakiem". Co ciekawe, werdykt wyraźnie podzielił nie tylko fanów programu, lecz nawet samych jurorów. O zwycięstwie Grędzińskiego sceptycznie wypowiadała się też m.in. Majka Jeżowska.
"Oglądam sobie powtórkę "Voice'a" i myślę sobie, że... jesteśmy głuchym narodem. Wszystkie numery fałszował" - podważyła werdykt na Instagramie.
Ostatecznie program wygrał właśnie Mateusz, pokonując tym samym Weronikę Curyło oraz Annę Karwan. Niestety po sięgnięciu po główną nagrodę wokalista przestał pojawiać się w mediach, a "wielki powrót" zaliczył dopiero w 2019 roku, gdy przyjął posadę jurora w zapomnianym dziś programie "Śpiewajmy razem. All Together Now". Słuch zaginął też o płycie, którą Grędziński ekscytował się 5 lat temu.
W 2017 roku po zwycięstwo w polskim "The Voice" sięgnęła Marta Gałuszewska. Na fali popularności po programie wydała singiel "Nie mów mi nie", który pokrył się w naszym kraju platyną, a także pojawiała się gościnnie w nagraniach innych artystów. Kilka miesięcy po wygranej wzięła również udział w polskich preselekcjach do Eurowizji, a w 2019 roku wydała płytę "Reasons".
"Brak wiary w spełnienie własnych marzeń to trochę podcinanie sobie samemu skrzydeł. Grunt to wierzyć w siebie. Nawet minimalnie, ale wierzyć. No i nie poddawać się porażkom, ich po drodze będzie wiele. Ale na czymś trzeba się uczyć i trenować, to jest nieodłączny element drogi na górę, gdzie ja też wciąż podążam" - mówiła w 2018 roku w rozmowie z Impulsem.
Choć kolejne piosenki Marty nie powtórzyły sukcesu tej pierwszej, to rok temu wokalistka załapała się jeszcze na występ w 13. edycji "Twoja twarz brzmi znajomo", gdzie zajęła 4. miejsce. W międzyczasie zdecydowała się na przybranie pseudonimu MVRT, pod którym obecnie wydaje nową muzykę.
Marcin Sójka wygrał "The Voice of Poland" w 2018 roku i niemal od razu zawalczył o miejsce w rodzimym przemyśle muzycznym. Wygląda zresztą na to, że się opłaciło, bo dziś ma już na koncie kilka singli, w tym po jednym platynowym i złotym, oraz debiutancki album, który zadebiutował na 8. miejscu listy sprzedaży. Utwór "Zaskakuj mnie" grały swego czasu wszystkie duże rozgłośnie w kraju.
"Świat mnie zaskoczył, życie obróciło o 180 stopni i dostałem wiatru w żagle. Musiałem do tej decyzji dorosnąć i nie żałuję, że stało się to kiedy już byłem "dużym chłopcem", ukształtowanym człowiekiem. Oczywiście, że moje życie się odmieniło – czy miałbym szansę zaśpiewać duet z Patrycją Markowską, moja trenerką w "The Voice of Poland", najwrażliwszym człowiekiem, jakiego znam? Na pewno nie" - mówił w rozmowie z portalem Dziennik.
Od tego czasu jego kariera nieco wyhamowała, co może być spowodowane przestojem w związku z pandemią koronawirusa. Sam wokalista zapewnia jednak, że to jeszcze nie koniec.
Mimo młodego wieku Alicja Szemplińska ma już sporo doświadczeń związanych z show biznesem. Oprócz zwycięstwa w 10. edycji "The Voice of Poland" wokalistka brała też udział w programach "Hit, Hit, Hurra!" i "Szansa na sukces. Eurowizja 2020", a drugi z nich zapewnił jej szansę reprezentowania Polski we wspomnianym konkursie. Tak się przynajmniej wydawało, bo wszystko zaprzepaściła pandemia koronawirusa...
"Jestem gotowa jechać na Eurowizję. Piosenkę mam. To się dzieje poza mną. To jest szansa, którą dostałam w tamtym roku. Cały czas pozostaję przy tym, że jak nie udało pojechać się w tamtym roku, to reprezentant powinien pojechać w tym. Myślę, że to jest naturalna kolej rzeczy. Jednak rozumiem, że to jest w woli nadawcy" - mówiła w marcu tego roku w rozmowie z Pomponikiem.
Ostatecznie Alicja na Eurowizję nie pojechała, a TVP wysłała zamiast niej Rafała "The Ride" Brzozowskiego, który zajął w półfinale przedostatnie (!) miejsce.
Choć internautom było wyraźnie żal Alicji, która została ich zdaniem niesprawiedliwie potraktowana, to nie przełożyło się to na kolejne sukcesy. Na debiutancki album wokalistki wciąż czekamy, a z kilkunastu singli tylko piosenka "Prawie my" zdziałała cokolwiek na listach przebojów. Pozostaje więc wierzyć, że odebrana szansa na udział w Eurowizji nie była też końcem medialnej kariery Szemplińskiej...
Zwycięzcą 11. edycji "The Voice of Poland" został Krystian Ochman, podopieczny Michała Szpaka. Od tego czasu wokalista, a prywatnie wnuk śpiewaka operowego Wiesława Ochmana, wydał kilka singli oraz debiutancki album "Ochman", który trafił na sklepowe półki w drugiej połowie listopada. We wrześniu otrzymał natomiast Nagrodę Publiczności" podczas koncertu "Premier" w Opolu.
"Co się we mnie zmieniło po udziale w "The Voice of Poland"? Po pierwsze, jestem bardziej asertywny. Na pewno bardziej niż byłem przedtem. Po drugie, jestem teraz bardziej skupiony na tym, co muszę zrobić" - mówił w podcaście "DGPtalk: Mistrzowie popkultury".
Sam Krystian nie ukrywa, że przed nim jeszcze długa droga, więc pozostaje tylko wierzyć, że jego medialna działalność dopiero się rozpoczyna. Faktem jest natomiast, że sobotniego wieczoru do grona zwycięzców dołączy kolejna osoba, która również otrzyma podobną szansę na karierę z prawdziwego zdarzenia.