Uśmiechnięty Paul Montana opuszcza sąd po PRZEGRANEJ z Iloną Felicjańską. Jest się z czego cieszyć? (ZDJĘCIA)
Mimo niesprzyjającej decyzji sądu Paul Montana opuszczał salę rozpraw z szerokim uśmiechem na twarzy. Przed gmachem sądu zapalił jeszcze papierosa, po czym odjechał w siną dal na siedzeniu pasażera sportowego mercedesa. Jest aż tak pewny, że uda mu się wygrać w drugiej instancji?
We wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa wydał wyrok w sprawie pobicia Ilony Felicjańskiej przez jej wieloletniego partnera i męża - Paula Montanę. Jak poinformował Plotek, sąd wziął pod uwagę, że Montana mógł zostać zaatakowany jako pierwszy, stąd też liczne ślady ugryzień, które pojawiły się na jego plecach. Niemniej jednak uznano, że jego reakcja wykroczyła poza znamiona obrony koniecznej. Tym samym sąd uznał Montanę za winnego i zadecydował o karze pięciu miesięcy ograniczenia wolności, prac społecznych i opłacenia kosztów sądowych. Montana już zdążył zadeklarować, że będzie odwoływać się od nieprawomocnego wyroku.
Co ciekawe, zdjęcia z sądu pokazują, że Montana był w całkiem dobrym humorze, mimo że sąd ostatecznie opowiedział się po stronie Felicjańskiej. Kierując się na salę rozpraw, mężczyzna zachowywał jeszcze stosowną powagę, co jakiś czas zaczesując włosy do tyłu. Nagła zmiana nastroju nastąpiła dopiero po ogłoszeniu wyroku.
Jeszcze nie opuściwszy sali, Montana uśmiechnął się do fotoreporterów. Będąc już na zewnątrz, w trakcie rozmowy ze swoją pełnomocniczką, Montana nadal podtrzymywał pozory bycia rozweselonym. Spalił następnie papierosa w towarzystwie kolegi, po czym odjechał z w jego towarzystwie sportowym mercedesem. Nim załadował się do auta, posłał w kierunku obiektywu jeszcze jeden niespodziewany uśmiech.
Nawet podczas rozmowy ze swoją pełnomocniczką, Paul Montana nie przestawał się uśmiechać. Widocznie nieprawomocny wyrok sądu niespecjalnie go zasmucił.
Wciąż uśmiechając się do stojących po drugiej stronie ulicy fotoreporterów, Montana załadował się do sportowego mercedesa, którego prowadził jego znajomy. Grunt, że nie opuścił go dobry humor?