Usportowiona Małgorzata Rozenek beztrosko ZASUWA rowerem na spotkanie z ulizanym Radosławem Majdanem (ZDJĘCIA)
Podczas gdy Gosia postawiła na podróż proekologicznym jednośladem, wybranek jej serca przybył na miejsce w masywnym audi. Udało im się znaleźć złoty środek?
Jako rodzice maleńkiego Henryka Małgorzata Rozenek i Radosław Majdan nie mogą narzekać na brak wrażeń. Od czasu do czasu każdy opiekun potrzebuje jednak na chwilę oderwać się od kołyski i ruszyć na podbój miasta.
W środę paparazzi przyłapali młodą mamę, gdy mknęła ulicami Warszawy na rowerze, spiesząc się na spotkanie w restauracji. Dumny tata postanowił natomiast wybrać się na przejażdżkę czarnym audi, które musiał po drodze zatankować, zachowując przy tym wszelkie środki ostrożności - również te dotyczące zapobiegania roznoszeniu koronawirusa. Gonia miała na sobie niezobowiązującą, sportową stylizację, spośród której wyróżniały się adidasy z neonowymi akcentami i plecak ozdobiony postaciami ze Zwariowanych Melodii. Radosław postawił natomiast na t-shirt swojej ulubionej firmy Ralph Lauren i podziurawione dżinsy z białymi lampasami.
Przypomnijmy: Wytrwała Małgorzata Rozenek relacjonuje maraton po gabinetach kosmetycznych: "PRACUJEMY NAD BOCZKAMI" (ZDJĘCIA)
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Goni i Pysiuli. Modna z nich parka?
On - pasjonat motoryzacji, ona - fanka pedałowania. Stateczny niczym skała Radosław znakomicie współgra z ognistym temperamentem Małgorzaty. Mimo wielu różnic małżonkowie świetnie się dopełniają.
Przed wyruszeniem w podróż Radosław musiał nieco pogrzebać pod maską samochodu.
Idąc być może za przykładem szamanki Tamary Gonzalez Perei, Małgorzata postanowiła zbliżyć się ze swoim "wewnętrznym dzieckiem", poprzez zarzucenie na barki plecaka ozdobionego postaciami ze Zwariowanych Melodii. Dopatrzyliśmy się wśród nich Królika Buggsa i Kota Sylwestra vel "Kotecka".
Nawet na otwartej przestrzeni stacji benzynowej Radosław wolał czuć się bezpiecznie, z maską zasuniętą zarówno na usta jak i nos. Należą się brawa za promowanie pozytywnego wzorca!
Podczas rowerowej przejażdżki usta Goni były narażone na bezlitosne smaganie wiatru. Na szczęście "perfekcyjna pani domu" była na to przygotowana i co jakiś czas oblizywała je, w celu utrzymania odpowiedniego stopnia nawilżenia.