Wycięcie tłuszczu z policzków, plastyka żuchwy, powiększenie ust. Tak zmieniała się twarz Blanki Lipińskiej (ZDJĘCIA)
Celebrytka nigdy nie ukrywała przed światem swojego zamiłowania do dobrodziejstw medycyny estetycznej. "Nie będę udawać, że mam dietę zmieniającą rysy twarzy. Jestem zrobiona na tyle, na ile było mnie stać" - mówiła w jednym z wywiadów.
Jeszcze kilka lat temu Blanka Lipińska była nikomu nieznaną menedżerką klubów oraz opiekunką tzw. ring girls podczas walk MMA. Jej losy odmieniły się jednak za sprawą erotycznej powieści "365 dni", która zapewniła jej nie tylko miliony na koncie, lecz również status pełnoprawnej celebrytki.
Blanka Lipińska od samego początku kariery chętnie opowiadała o szczegółach swojego życia w wywiadach i pokazywała swoje poczynania w mediach społecznościowych. Autorka "kaszubskiego porno" nigdy nie ukrywała też zamiłowania o dobrodziejstw medycyny estetycznej.
Lipińska wielokrotnie bez ogródek opowiadała o zabiegach, którym poddała się, by osiągnąć upragniony wygląd i przy okazji pozbyć się kompleksów. Celebrytka zdradziła, że przeszła operację wycięcia torebek tłuszczowych z policzków, wolumetrię twarzy, zmieniła kształt żuchwy, a także powiększyła usta i piersi.
Przypomnijmy: Szczera Blanka Lipińska o operacjach plastycznych: "Wycięłam TOREBKI TŁUSZCZOWE Z POLICZKÓW"
Zobacz również: Blanka Lipińska ostrzega: "Zrobię sobie te usta 4 RAZY WIĘKSZE, jeżeli będę miała takie życzenie"
Od jakiegoś czasu Blania zdaje się jednak coraz bardziej stawiać na naturalność. Kilka miesięcy temu celebryta zdjęła sztuczne rzęsy i pochwaliła się, że zmuszona była rozpuścić wypełniający jej twarz kwas hialuronowy i zapewniła, że "niewiele rzeczy zostało jej sztucznych". Ostatnie zdjęcia celebrytki mogą jednak sugerować coś innego, a w komentarzach nie brak pytań ,"co się dzieje z twarzą Blanki".
Postanowiliśmy więc przyjrzeć się metamorfozie Blani na przestrzeni lat. Zobaczcie zdjęcia.
Zanim w umyśle Blanki zrodził się pomysł na powieść "365 dni", dzięki której zyskała status pełnoprawnej celebrytki, pracowała m.in. jako terapeutka-hipnotyzerka, opiekunka hostess roznoszących szampana w jednym z sopockich klubów, a także współpracowała z federacją KSW, jako opiekunka tzw. ring girls, czyli dziewczyn przechadzających się po ringu podczas walk MMA. Na przestrzeni lat Blanka nie tylko całkowicie odmieniła swoje życie zawodowe, lecz również wygląd.
Lipińska nie ukrywa, że przed laty wyglądała zupełnie inaczej niż obecnie. W młodości ważyła 84 kilogramy przy 160 centymetrach wzrostu. W pewnym momencie Blania rozpoczęła intensywną walkę o wymarzoną sylwetkę oraz przygodę z zabiegami medycyny estetycznej i chirurgii plastycznej - wycięła sobie torebki tłuszczowe z policzków, a także powiększyła usta i piersi.
W 2019 roku na kanapie "Dzień Dobry TVN" Blanka wyznała, że słono zapłaciła za wymarzone zabiegi.
"By wyglądać tak jak teraz, wydałam kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zawsze chciałam mieć szczupłą twarz. Nigdy nie będę udawać, że mam dietę zmieniającą rysy twarzy. Jestem zrobiona na tyle, na ile było mnie stać. Na tyle, ile uznałam, że będę wyglądać jeszcze w miarę naturalnie, by nie przypominać "kobiety-kota" - przyznała.
W przeciwieństwie do wielu gwiazd show biznesu, Lipińska stosunkowo chętnie opowiada w wywiadach o swojej przygodzie z medycyną estetyczną.
"Ciężko jest być kobietą, która nie ma w ogóle piersi. Uzbierałam pieniądze i je sobie kupiłam. Mam zrobioną wolumetrię twarzy, bo zawsze miałam duży kompleks tego, że jestem gruba. Miałam okrągłą buzię - zdradziła w ubiegłym roku w rozmowie z "Vivą".
"Mam też zmieniony kształt żuchwy ze względu na to, że tu się nie da spalić tłuszczu, no bo jak. To też mam tutaj lipolizę i zmieniony kształt brody" - opisywała fanom na Instagramie kilka miesięcy temu.
Celebrytka nie ukrywa, że zabiegi to dla niej sposób na pokonanie kompleksów.
"Nie uważam, że należy akceptować swoje niedoskonałości, tylko doprowadzić się do stanu doskonałego na tyle, żeby można było go zaakceptować" - wyznała w wywiadzie dla "Vivy"
O szczegółach metamorfozy Blanka chętnie opowiada też instagramowym obserwatorom. W czerwcu ze szczegółami opisała np. jak wyglądała jej operacja policzków.
"Zabieg trwał jakieś 15 minut. Robi się malutkie nacięcie wewnątrz jamy ustnej, na policzku więc blizn po tym też nie ma" - relacjonowała
Co ciekawe Blania nie zaprzecza, że ingerencje w wygląd podyktowane są zwyczajną próżnością.
"Chcę kochać siebie również za wizualność. To jest moja próżność. Jestem próżna, przyznaję się do tego. Chcę jak najdłużej być młoda i najpiękniejsza, jak tylko się da" - mówiła w rozmowie z "Faktem".
Kilka miesięcy temu Lipińska na Instagramie przyznała również, że wizyty u lekarza medycyny estetycznej są jej receptą na przedłużenie młodości.
"Niestety jestem bliżej czterdziestki niż dalej. To nie są przelewki. Robiliśmy fale radiowe, żeby mi podnieść owal twarzy, kontur, żebym była młodsza o dziesięć lat".
Pod koniec sierpnia heroiczna Blania zdecydowała się na zdjęcie sztucznych rzęs. Niedługo potem celebrytka założyła aparat ortodontyczny, którym ochoczo chwaliła się na Instagramie.
Walka o hollywoodzki uśmiech zaowocowała u Blanki również znacznym powiększeniem ust, a to spotkało się z przytykami ze strony internautów. Jak przyznała jednak celebrytka, nie zamierza ona przejmować się złośliwościami.
"Kocham moje wydatne usta. Jak się to komuś nie podoba, to może mnie nie obserwować. Bardzo się martwię, co będzie, jak zdejmę aparat, te usta wrócą do swojego normalnego wyglądu i do swojej normalnej wielkości. Myślę, że będzie mi ich brakować. I jeśli tak będzie, to nie pytając nikogo o zdanie, zrobię sobie je 4 razy większe" - zapowiedziała.
Tuż po bohaterskim zdjęciu sztucznych rzęs Lipińska w końcu poprawiła również wyjątkowo nieudaną jej zdaniem permanentną kreskę na powiece. Niedługo później celebrytka wyznała fanom, że od niedawna stawia na jak najbardziej naturalny wygląd.
"Chodząc na fale radiowe (...) rozpuszczono mi w twarzy cały kwas, zdjęłam rzęsy, założyłam aparat na zęby i zbrzydłam. Już niewiele rzeczy zostało mi sztucznych" - zdradziła.
Najnowsze zdjęcia celebrytki sugerują, że Blanka wcale na dobre nie zrezygnowała z poprawek...