Zapominalski Piotr Kraśko przyłapany w drodze po świeże bułeczki w godzinach przeznaczonych dla SENIORÓW (ZDJĘCIA)
"Nie spojrzałem na zegarek" - tłumaczy się teraz dziennikarz.
W obliczu szerzącej się epidemii koronawirusa polskie władze od kilkunastu dni wprowadzają kolejne obostrzenia względem obywateli. Na terenie całego kraju zamknięte zostały szkoły i uczelnie, ograniczono również działalność placówek handlowych. Kilka dni temu rząd postanowił wprowadzić specjalne udogodnienia dla seniorów - w godzinach 10-12 zakupy w sklepach mogą obecnie robić jedynie osoby powyżej 65. roku życia.
O obowiązujących od początku kwietnia przepisach zapomniał niedawno Piotr Kraśko. Tuż po opuszczeniu studia "Dzień Dobry TVN" prezenter postanowił wybrać się do pobliskiej piekarni i uzupełnić zapasy chrupiącego pieczywa. Problem w tym, że Kraśko wyruszył po świeże bułeczki kilka minut przed godziną 12. Zgodnie z najnowszymi przepisami, 48-latek nie powinien wtedy odwiedzać sklepów.
W rozmowie z "Faktem" prezenter postanowił wytłumaczyć swoje nierozważne zachowanie. Jak sam przyznał, przed wizytą w piekarni zwyczajnie zapomniał sprawdzić, która jest godzina.
"Po wyjściu z Dzień dobry TVN faktycznie nie spojrzałem na zegarek i z przyzwyczajenia udałem się do piekarni. Byłem przekonany, że już jest po 12:00. Później się zorientowałem, że jednak brakowało kilku minut. Był to pierwszy dzień zakazu, zagapiłem się i przepraszam. Na szczęście w piekarni nikogo oprócz mnie nie było" - zapewnił.
Kraśko publicznie obiecał również, że w przyszłości będzie bardziej uważny.
"Oczywiście uważam, że wprowadzone zakazy są jak najbardziej słuszne i teraz będę wyjątkowo na nie zwracał uwagę" -zadeklarował dziennikarz.
Niedawno paparazzi przyłapali Piotra Kraśko tuż po opuszczeniu studia "Dzień Dobry TVN". Po pracy prezenter postanowił uzupełnić domowe zapasy.
Kraśko wybrał się do jednej z pobliskich piekarni w celu nabycia świeżego pieczywa. Problem w tym, że na zakupy zdecydował się w czasie specjalnie przeznaczonym dla seniorów.
W rozmowie z "Faktem" Kraśko wytłumaczył, że zwyczajnie zapomniał sprawdzić, która jest godzina. "Nie spojrzałem na zegarek (...) Byłem przekonany, że już jest po 12:00. Później się zorientowałem, że jednak brakowało kilku minut"
Prezenter obiecał jednak, że w przyszłości będzie bardziej ostrożny. "Oczywiście uważam, że wprowadzone zakazy są jak najbardziej słuszne i teraz będę wyjątkowo na nie zwracał uwagę" - powiedział "Faktowi".