Aktor musiał być bardzo głodny, ponieważ nie mógł wprost oderwać się od talerza. To się dopiero nazywa wilczy apetyt?
Jeszcze niedawno o Rafale Zawierusze mówiło się głównie w kontekście jego występu w filmie Quentina Tarantino. Niestety, aktor zaczął w ostatnich tygodniach coraz bardziej kojarzyć się z zaśmiecaniem terenów nadwiślańskich i "podprowadzaniem" kieliszków z sopockich knajp. Można by zaryzykować nawet stwierdzenie, że odtwórcę roli Romana Polańskiego dopadła klasyczna "sodówka".
W ostatnią niedzielę Zawierucha po raz kolejny został przyłapany w trakcie łapczywego spożywania posiłku pod gołym niebem. Tym razem aktor zdecydował się zaspokoić głód w ogródku jednej z warszawskich restauracji. Towarzyszyła mu dwójka znajomych. Serwowane na lunch serdelki z musztardą musiały być wyjątkowo smaczne, sądząc po zadowoleniu malującym się na twarzy Rafała.
Przypomnijmy: "Hollywoodzki" Rafał Zawierucha rzuca śmieciami nad Wisłą i dogadza sobie pizzą (ZDJĘCIA)
Zobaczcie najnowsze zdjęcia Rafała Zawieruchy. Apetyt mu dopisuje?
Nie da się ukryć, że Zawierucha ma słabość do spożywania posiłków w miejscach, w których może zostać przyłapany przez fotoreporterów.
Tym razem jego wilczy apetyt zaspokoić miały serdelki z musztardą.
Małgorzata Rozenek może i ogłosiła już nadejście jesieni, jednak Rafał nie ma zamiaru tak szybko rezygnować z letnich szortów i koszul z krótkim rękawem.
Rafał niejednokrotnie dostarczał już dowodów na to, że przydałby mu się kurs zasad savoir-vivre u mentorki Ireny z "Projektu Lady". Tym razem znów się nie popisał, wkładając słuchawki do uszu podczas spotkania ze znajomymi. Czy jego towarzysze nie poczuli się urażeni?