Co się dzieje z Kate Middleton? Po zniknięciu księżnej internet zalała fala teorii spiskowych. Niektóre z nich ZWALAJĄ Z NÓG
Kate Middleton od kilku tygodni nie pokazuje się publicznie, a zdjęcie z dziećmi, które udostępnił Pałac Kensington, poruszyło kolejną falę plotek i domysłów. Nie brak też teorii spiskowych, które niekiedy brzmią co najmniej absurdalnie.
"Gdzie jest Kate Middleton?" - to pytanie coraz częściej pada nie tylko na internetowych forach, lecz także w mediach. Choć wydawało się, że zdjęcie księżnej z dziećmi, które kilka dni temu opublikował Pałac Kensington, ukróci plotki na temat jej zniknięcia, to stało się zupełnie odwrotnie. O tym, że z udostępnioną fotografią jest coś nie tak, mówiły głośno nawet największe agencje prasowe.
Nieoczekiwanie głos postanowiła zabrać (prawdopodobnie) sama Kate, podpisana pod krótkim oświadczeniem po prostu jako "C", od imienia Catherine. Przyznała wówczas, że zdarza jej się eksperymentować z obróbką graficzną, jednak ciężko stwierdzić, czy wszyscy oczekiwali właśnie takiego tłumaczenia. Z kolei w internecie - jak to zwykle bywa - znów się zagotowało.
Plotek to w każdym razie nie powstrzymało, a lawina teorii spiskowych na temat zniknięcia Kate jeszcze przybrała na sile. Niektóre z nich brzmią absurdalnie i można je postawić na jednej półce z tym, że Michael Jackson żyje, a królowa Elżbieta II była reptilianką. Innych nie sposób nie przyjąć z lekkim uśmiechem, bo brzmią co najmniej nieprawdopodobnie.
Kate zniknęła, a zdjęcie z dziećmi wygenerowało AI?
O tym zdjęciu od kilku dni mówi cały internet. Dopatrzono się na nim wielu błędów, a największe agencje prasowe uznały je za "niezgodne z ich standardami", bo zachodzi podejrzenie, że ktoś przy nim majstrował. Niektórzy idą o krok dalej i twierdzą, że zdjęcia nigdy nie wykonano, a Kate zniknęła, bo ich zdaniem fotografię wygenerowała... sztuczna inteligencja.
Co do ewentualnych przeróbek większość ekspertów jest zgodna. Wersja o użyciu AI wydaje się natomiast mniej prawdopodobna, o czym wspomina "The New Yorker". W tekście serwisu powołano się na metadane zdjęcia, z których wynika, że fotografię wykonano profesjonalnym aparatem i określono nawet rodzaj użytego obiektywu. Nie wszystkich to jednak przekonuje.
Tu jedną nogą wkraczamy w świat nieprawdopodobnej wyobraźni internautów. Niektórzy użytkownicy Twittera i TikToka twierdzą, że Kate owszem przeszła operację, ale plastyczną. Część wpisów jako dowód wskazuje wspomniane wyżej zdjęcie z dziećmi, na którym żona Williama ma nieskazitelną skórę i rzekomo mniejszy nos.
Pewnie zrobiła coś z twarzą, skoro wkrótce ma zostać królową. Musi przecież się godnie prezentować - argumentują "detektywi" z Twittera.
Z takim argumentem faktycznie ciężko dyskutować...
O tym, jakoby małżeństwo Kate i Williama trawił kryzys, mówi się już od kilku lat. Royalsi tradycyjnie nie komentują podobnych doniesień, więc plotki o tym, jakoby syn króla Karola III miał romans z Rose Hanbury, powracały na łamy mediów średnio co kilka miesięcy.
Teraz internauci szybko połączyli kropki i utrzymują, że jej nagłe zniknięcie ma związek właśnie z potencjalnym rozstaniem. Niektórzy twierdzą, że Rose jednak dopięła swego, inni z kolei utrzymują, jakoby royalsi wdali się w tak potężną małżeńską kłótnię, że Kate aż spakowała walizki i wyprowadziła się z Pałacu.
Ten, kto to wymyślił, z pewnością ma duże poczucie humoru. W sieci krąży teoria, jakoby Kate zrobiła sobie dłuższą przerwę od królewskich aktywności, gdyż... wybrała się do USA w celu pogodzenia się z Meghan Markle i księciem Harrym. Jeden z internautów wydedukował, że William nie chce pogodzić się z bratem, więc to ona musi wkroczyć, żeby w rodzinie wreszcie zapanował spokój.
Zastanówcie się chwilę. Kate wkrótce będzie królową i spór z Meghan i Harrym jest jej nie na rękę. William nie chce wyciągnąć do brata ręki, dlatego to Kate poleciała do Kalifornii, żeby się z nimi spotkać i pogodzić. Stąd jej nagłe zniknięcie - czytamy.
Przekonujące?
Pozostajemy w królestwie absurdów. Jest pewna teoria, która krąży na TikToku i budzi niespotykaną wesołość wśród jego użytkowników. Według internautów Kate zniknęła, bo... zrobiła sobie BBL, czyli brazylijski lifting pośladków. Tak, dobrze czytacie. W ten sposób tłumaczą to, że nie pojawia się publicznie, a na nowym zdjęciu siedzi na krześle.
Na nowym zdjęciu siedzi, a nie stoi, bo ukrywa przed światem, że zrobiła sobie BBL - napisał jeden z użytkowników, a inny ironicznie dodaje: Nie damy się oszukać. Każdy i tak wie, że to BBL. Dlatego się nie pokazuje.
Pamiętacie, jak wspominaliśmy na początku, że czasem przy takich teoriach nie sposób się nie uśmiechnąć? Tutaj jesteśmy.
Pałac do dziś nie ujawnił, co faktycznie dolega Kate i czy planowana operacja, o której wspominano, przebiegła zgodnie z planem. W sieci krąży teoria, że żona Williama jest w śpiączce i jej stan może być poważniejszy, niż się wydawało. Na TikToku zwrócono uwagę, że w sumie nigdy nie uwieczniono momentu, w którym Middleton opuszcza placówkę.
Miała wrócić do domu po dwóch tygodniach, ale nikt jej nie widział. Król Karol przeszedł operację w podobnym czasie, ale jego sfotografowano, jak opuszczał placówkę. Potem odwołano wszystkie jej aktywności aż do kwietnia - relacjonuje tiktoker Pattypopculture.
Przypomniał też, że ostatni raz widziano ją publicznie jeszcze w grudniu zeszłego roku i powołał się na relację hiszpańskiego dziennikarza, który twierdził, jakoby podczas operacji wystąpiły poważne komplikacje. Nikt tego jednak nie potwierdził i warto traktować jego słowa z rezerwą.
To, że royalsi mają wiele obowiązków, wiadomo nie od dziś. Niektórzy, jak Meghan i Harry, porzucają je w walce o "prywatność" i wylatują za ocean, inni z kolei starają się sumiennie wypełniać powierzone im zadania. Pytanie tylko, jak długo można tak wytrzymać? Nad tym zastanawiają się właśnie internauci przy okazji nagłego zniknięcia Kate.
Jak dla mnie nie było żadnej operacji, a Kate ma po prostu wolne, bo już nie dawała rady - pisze jeden z twitterowiczów. Ciągłe spotkania, wyjazdy, dbanie o wizerunek... Trzy czy cztery miesiące wolnego należą jej się jak mało komu. Pewnie, że nie pojawia się publicznie - bo i po co? Każdy chciałby czasem "zniknąć", żeby odpocząć.
Tym też komentujący próbują tłumaczyć lakoniczny przekaz płynący z Pałacu.
Celowo nie zagłębiają się w szczegóły, bo w sumie nie ma tu żadnych szczegółów. Dajcie jej wypocząć.