Pamiętacie, jak Marianna Schreiber wyglądała w "Top Model"? O mężu mówiła: "Żonie ministra nie wypada. Może się rozwiedzie ze mną"
Medialna "działalność" Marianny Schreiber jest tak dynamiczna, że chyba już mało kto pamięta o jej debiucie w "Top Model". Od tego czasu wiele się zmieniło - ona sama też. "Mąż nic nie wie, bo wydaje mi się, że nie do końca by we mnie uwierzył".
Marianna Schreiber zapisała się w świadomości Polaków dzięki udziałowi w 10. edycji "Top Model". Dziś, w natłoku dynamicznych zmian, które zachodzą w jej życiu, mało kto już o tym pamięta. W programie TVN-u przedstawiała się jeszcze jako 28-letnia żona ministra, która zgłosiła się na casting w tajemnicy przed mężem.
Cześć, mam na imię Marysia, spełniam się zawodowo jako nauczyciel. Pracuję z dziećmi ze spektrum autyzmu - przedstawiała się w nagraniu castingowym. W nagrywkach kontynuowała: Urodziłam się w Warszawie, tutaj mieszkam. Tutaj również poznałam swojego męża i mam 6-letnią córkę.
Dla Marianny był to pierwszy kontakt z szeroko pojętym show-biznesem i wyraźnie zżerała ją trema. Za kulisami próbował jej dodać otuchy Michał Piróg i to w rozmowie z nim po raz pierwszy przyznała, że Łukasz Schreiber nie wiedział o jej planach podboju świata mody.
Masakra, mąż mnie zabije - mówiła podczas rozmowy z Michałem. Mąż nic nie wie, bo wydaje mi się, że nie do końca by we mnie uwierzył.
Stres dało się też zauważyć, gdy Schreiber po raz pierwszy stanęła przed jurorami. Na casting przyszła sama. Zapewniała, że ma duszę sportowca i nawet trochę działała w tym kierunku. Padły też słowa, które (niestety) okazały się prorocze.
Ale co, myślisz, że mąż by się przestraszył, że zrobisz karierę w modelingu i go zostawisz? - pytała Joanna Krupa.
Nie. Myślę, że to po prostu przeczy jego spojrzeniu na obraz naszej rodziny - wyjaśniała. Żonie ministra nie wypada robić takich rzeczy. Może się rozwiedzie ze mną...
Jurorzy byli zachwyceni formą Marianny, ale wspominali, że brak jej pewności siebie, co zresztą sama przyznała. Katarzyna Sokołowska pomogła jej się trochę rozluźnić i gdy nadszedł czas głosowania, całe jury, mniej lub bardziej, było na "tak". Dali jej nawet szansę uczestnictwa w bootcampie.
A ta? Fajną miała osobowość, ciałko miała fajne - mówiła Joanna Krupa.
Słuchajcie, dajmy jej szansę - przekonywał Marcin Tyszka.
I wkrótce jej przygoda się skończyła, bo do domu modelek już się nie załapała. Nie ma się jednak czym przejmować, bo co prawda modelką nie została, ale i bez tego nie schodzi z czołówek poczytnych mediów. Raz ma to związek z rozwodem z mężem i nową miłością, a raz z osobliwymi "happeningami" z gaśnicą. Przeszła też od tego czasu sporą metamorfozę, w czym pomogły korekta nosa i medycyna estetyczna.
Stosowałam dużo zabiegów na uelastycznienie skóry, zlikwidowanie przebarwień. Terapia osoczem. No i przyznaję się do botoksu - pisała na Instagramie.
Bardzo się zmieniła?
Cześć, mam na imię Marysia, spełniam się zawodowo jako nauczyciel. Pracuję z dziećmi ze spektrum autyzmu. Urodziłam się w Warszawie, tutaj mieszkam. Tutaj również poznałam swojego męża i mam 6-letnią córkę - przedstawiła się widzom.
Pomysł na udział w programie "Top Model" to jest moje marzenie z wieku nastoletniego - zapewniała w przebitkach. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak potoczy się jej dalsze życie.
Pochodzę z dość biednej rodziny i to był moment nie na spełnianie marzeń nastolatki, ale na moment, w którym trzeba stać się dorosłym i trzeba się odbić od dna, żeby osiągnąć coś w przyszłości. Myślę, że przede wszystkim chciałam po bardzo długim czasie zrobić coś dla siebie - wyznała w przebitkach.
Jurorzy byli zaskoczeni tym, że przyszła na casting sama, a mąż nawet nie wie o jej aspiracjach.
Widzisz Asia, ja nie wiem, czy możemy wziąć Mariannę. Bo to może postawić na szali jej małżeństwo - dywagował Tyszka, gdy Schreiber poszła przebrać się w kostium. Na uwagę Krupy, że "mąż i tak się dowie", ten dopowiedział: No jeżeli zniknie do domu "Top Model" na 3 miesiące, to raczej zauważy, że żony nie ma w domu.