Pozbawiony tytułu Harry stroi miny podczas konferencji w Tokio: "Chętnie bym tu zamieszkał, gdybyście mnie PRZYJĘLI" (ZDJĘCIA)
Sytuacja Harry'ego i Meghan nie wygląda obecnie zbyt kolorowo. W akcie desperacji syn króla Karola poleciał na konferencję do Tokio, podczas której podlizywał się do Japończyków.
Pozycja księcia Harry'ego i Meghan Markle słabnie z tygodnia na tydzień. Popularność Sussexów spada na łeb na szyję i żadne z zainteresowanych nie potrafi temu zapobiec. Po tym, jak w czerwcu zakończyła się współpraca pary ze Spotify, pojawiły się obawy, co do przyszłości ich umowy z platformą Netflix. Para ma już desperacki plan, jak zatrzymać przy sobie streamingowego giganta, jednak nic nie jest już w ich przypadku pewne.
Harry i Meghan ciężko zapracowali sobie na nieprzychylność rodziny królewskiej, która po trzech długich latach od słynnego już "megxitu" postanowiła w końcu podjąć odpowiednie kroki. Na oficjalnej stronie royalsów nastąpiły we wtorek pewne porządki, bo Sussexowie stracili właśnie swoje tytuły.
Choć ich sytuacja wygląda niewesoło, rudowłosy arystokrata robi wszystko, co w jego mocy, by przedłużyć swoje "5 minut" i powrócić do łask. W środę syn króla Karola przyleciał z Los Angeles do Tokio, gdzie sprowadziła go konferencja World Sports Values Summit for Peace, w której wziął zresztą udział. U jego boku próżno było szukać Meghan, która została z dziećmi w ich wartej 62 miliony złotych willi w Montecito. Była to pierwsza wizyta Harry'ego w Japonii od czterech lat. Przemawiając do zebranych 38-latek nie mógł się nachwalić miejscowych i ich ojczyzny, prezentując przy tym cały wachlarz osobliwych min.
Wasze ciepło, współczucie, hojność, każdy pojedynczy element japońskiej kultury jest naprawdę niesamowity i bardzo, bardzo wyjątkowy - mówił. Zauważyłem to już podczas mojej pierwszej wizyty tutaj, kiedy przyjechałem na Mistrzostwa Świata w Rugby. I chętnie bym tu zamieszkał, gdybyście mnie przyjęli. Dziękuję wam za gościnność. Naprawdę podobało mi tutaj w Japonii i już nie mogę się doczekać, aż znowu tu przyjadę.
Myślicie, że gdyby w Stanach Zjednoczonych wszyscy by się od nich odwrócili, Sussexowie faktycznie byliby gotowi przenieść się do kraju kwitnącej wiśni?
W środę książę Harry stawił się na konferencji World Sports Values Summit for Peace.
Rudowłosego arystokratę poproszono o wzięcie udziału w panelu dyskusyjnym.
Mimo opłakanej sytuacji, w której znalazł się z małżonką, 38-latek starał się robić dobrą minę do złej gry.
U jego borku próżno było szukać Meghan Markle. Amerykanka została z dziećmi w Los Angeles.