Nie tylko Sylwia Bomba czy Oliwia Bieniuk. Oto NAJBARDZIEJ KRYTYKOWANE pary w historii "Tańca z gwiazdami"! (ZDJĘCIA)
"Taniec z gwiazdami" wielokrotnie już weryfikował, które gwiazdy mają talent do tańca. Przekonali się o tym m.in. Justyna Żyła, Kasia Tusk czy Michał Szpak, którzy nie podbili ani słynnego parkietu, ani serc jurorów oraz widzów. Pamiętacie ich pląsy?
"Taniec z gwiazdami" to jeden z tych programów, które goszczą na antenie praktycznie od zawsze. Na słynnym parkiecie tańczyła już większość rodzimego show biznesu, a większość z tytułowych gwiazd, niezależnie od wyniku, raczej dobrze wspomina przygodę z formatem. Jak to zwykle w życiu bywa, zdarzają się też oczywiście wyjątki.
Nie każdy ma jednak naturalny talent do tańca, o czym przekonaliśmy się w programie już wiele razy. Jedną z najbardziej krytykowanych uczestniczek "Tańca z gwiazdami" pozostaje oczywiście Justyna Żyła, jednak na srogie oceny jurorów naraziły się całkiem niedawno m.in. Sylwia Bomba z "Gogglebox" czy Oliwia Bieniuk.
W historii programu krytykowanych par było oczywiście dużo więcej, a niektóre z nich zapisały się wręcz w historii jako taneczne antytalenty. Wystarczy wspomnieć niemrawe pląsy Jarosława Kreta, "drewniane" kroki Kasi Tusk czy zerowe postępy zapomnianej dziś Igi Wyrwał, która jako pierwsza w programie otrzymała najniższą możliwą notę od jednego z jurorów.
Zobaczcie, kto swego czasu ściągnął na siebie gniew jurorów i widzów. Pamiętacie, jak sobie radzili?
O tej parze było głośno aż do momentu, gdy z nietęgimi minami wreszcie opuścili słynny parkiet. Jurorzy cotygodniowo odnotowywali brak niemal jakichkolwiek postępów w tańcu Justyny Żyły, a ona sama była głównie noszona na rękach przez Tomasza Barańskiego, ledwo stawiając kroki. Do drażliwej kwestii tanecznego talentu Żyły najkrytyczniej podchodziła Iwona Pavlović, która wprost stwierdziła, że żona skoczka "tańczyła jak przedszkolak".
"Nie potrafisz zrobić kroku poprawnie, wszystko zawdzięczasz Tomkowi, który jest genialny - brawa dla Tomka. On cię trzyma, dźwiga i przestawia. Twoje nogi odmawiały posłuszeństwa. Nie ma bioder, pleców, kroków - nie ma niczego, nie zatańczyłaś nic w rytmie" - złościła się Iwona na antenie.
Nic zatem dziwnego, że gdy jury i widzowie ukrócili w końcu męki Justyny i odesłali ją do domu, z ulgą odetchnęli chyba wszyscy.
Po jednym z tanecznych popisów Michała Szpaka Iwona Pavlović powiedziała przed kamerami, że gdyby mogła, przyznałaby mu minusowe punkty. Janusz Józefowicz, wówczas członek jury, zasugerował mu z kolei, aby "sporządził listę rzeczy, których nigdy nie powinien robić" i wpisać tam: tańczyć jive'a.
"Najgorsze jest dla mnie to, że nie rozumiesz, co tańczysz. To jest niestety widoczne gołym okiem" - mówił Piotr Galiński.
Sam Michał z kolei czuł się niedoceniony i odgryzł się Pavlović w Super Expressie: "Jej zachowanie trochę mnie irytuje, gdyż z tego, co widzę, chce uświadomić widzów programu, że to, co robię, jest nie do końca dobre, i swoimi słowami krytyki chce wmówić ludziom, że nie zasługuję na bycie w tym programie".
W odcinku, w którym Michał i jego taneczna partnerka odpadli z programu, dostali za quickstepa zaledwie 13 punktów. Mimo krytyki piosenkarz zaszedł dość daleko, bo zajął z Pauliną Biernat aż 5. miejsce.
Ilona Felicjańska raczej nie wspomina najlepiej momentu, w którym przyszło jej pląsać na słynnym parkiecie. Jeszcze przed startem programu celebrytka miała "żebrać" o występ w programie, który wówczas uznawany był jeszcze za prestiżowy. Później zresztą wypierała się tych stwierdzeń i narzekała, że źle zinterpretowano jej własne słowa.
Jeśli natomiast chodzi o tytułowy "taniec", to Ilona nie ma na tym polu zatrważających sukcesów. Zarówno jurorzy, jak i portale branżowe nazywały jej występy "drewnianymi".
"Jak tu powiedzieć, żeby Ci nie powiedzieć... Tańce latynoamerykańskie to nie twoja działka" - mówiła Pavlović w odcinku, w którym po salsie Ilona pojechała do domu.
Dała jej wtedy 3 punkty. Piotr Galiński dał jeszcze bardziej surowy i wspaniałomyślnie ocenił jej taniec na 2.
Jarosław Kret zapewne wolałby zapomnieć o tym, że kiedykolwiek brał udział w "Tańcu z gwiazdami". Pierwszego tygodnia otrzymał 12 punktów, drugiego - 14. Gdy odpadał z programu po eliminacji równie wybitnego Antka Smykiewicza, nikt nie był ani zaskoczony, ani szczególnie niepocieszony decyzją jurorów i widzów.
"Wyglądasz jak tancerz. Tylko się popsuło, jak zacząłeś tańczyć" - mówiła Ola Jordan.
Co więcej, tuż przed programem Kret ogłosił w tabloidzie, że to koniec jego związku z Beatą Tadlą, która, o ironio, też wtedy brała udział w tym samym programie. Na dodatek dziennikarka chyba nie była świadoma jego planów i najwyraźniej dowiedziała się dopiero wtedy... Przez to atmosfera na planie była koszmarna.
Udział Gimpera w "Tańcu z gwiazdami" do dziś uchodzi za dość kontrowersyjny krok ze strony produkcji. Ostatecznie stacja wyszła na tym lepiej niż sam Działowy, który wchodził w pyskówki z jurorami i kwestionował wyniki głosowania w odcinku, w którym odpadł. Iwona Pavlović niemal od początku podkreślała, że jego pląsy są dla niej "tanecznym koszmarem".
"Nie pomyśl, że tańczysz. Ty wykonujesz, nadrabiasz sobą, swoją osobowością" - usiłowała go dyplomatycznie chwalić jurorka.
Gimper pozostaje też jednym z niewielu uczestników show, którzy tańczyli tak źle, że fani programu apelowali o jego dobrowolne wycofanie się z finału.
Norbi już od momentu postawienia stopy na parkiecie "Tańca z gwiazdami" podkreślał, że "nie jest tancerzem", co dało się zauważyć w programie. Odpadł już w trzecim odcinku, a przełom, czyli to, że "zatańczył wreszcie pierwszy krok w rytmie", co pochwalił Michał Malitowski, zagwarantował mu wtedy zaledwie 20 punktów od jurorów.
W poprzednich odcinkach szło mu jeszcze gorzej, a za taniec do własnego "hitu" dostał tylko 13 punktów. Pozostaje wierzyć, że dziś, już jako prowadzący "Koła fortuny", nie wpadnie na pomysł udziału w podobnym show...
W dniu, w którym Rafał Bryndal odpadł z programu, wjechał na parkiet na rowerze. Dwie godziny później mógł już na nim wracać do domu, bo cierpliwość jurorów i widzów się wyczerpała.
"Pan pomylił programy. To było z "You Can Dance"" - robiła wtedy dobrą minę do złej gry Beata Tyszkiewicz.
Choć jurorzy byli dla niego stosunkowo mili, to nie ukrywali, że z tańcem nie jest najlepiej. Nie odmawiali mu natomiast ciężkiej pracy, która przekładała się na zbyt powolne, ale jednak postępy. Ostatecznie program opuścił tuż przed półfinałem, pokonując po drodze m.in. Isis Gee, Tomasza Kammela i... Helenę Vondrackovą.
Przygoda Miśka Koterskiego z "Tańcem z gwiazdami" też nie należała do najłatwiejszych. Co prawda aktor odpadł dopiero w piątym odcinku, ale od początku konsekwentnie zbierał najgorsze noty. W dniu porażki na początku wyznał, że "do tej pory lubił iść w tango, a teraz zatańczy ten taniec", co już było złą prognozą.
"Jak Misiek może tańczyć tango? Ustaliliśmy między sobą, że Misiek może tańczyć w cyrku" - mówiła Beata Tyszkiewicz, udając tego dnia Iwonę Pavlović.
Po tym, jak Michał po raz kolejny otrzymał zaledwie 23 punkty i nie zdradzał żadnych oznak postępów, jurorzy i widzowie odesłali go w końcu do domu. W innym z odcinków z ust Andrzeja Grabowskiego padło stwierdzenie, że "Koterski był najbardziej konsekwentnym uczestnikiem, bo nie robił żadnych postępów".
Udział Kasi Tusk w "Tańcu z gwiazdami" nie wyszedł na dobre ani widzom, ani nawet jej samej. Już od początku jurorzy grzmieli, że jest "drewnianą tancerką", a uskuteczniane przez nią pląsy uznawali za "sztywne". Nie pomagało też to, że córka Donalda Tuska miała mieć problemy z dyscypliną, o czym mówił Stefano Terrazzino w rozmowie z "Vivą".
"Z Kasią muszę stanowczo wymagać wielu rzeczy, bo w przeciwnym wypadku ona się rozleniwia" - wspominał.
Czas jednak leciał, a Kasia, mimo fatalnych not jurorskich, skończyła przygodę z programem na 3. miejscu. Jak sama potem podkreślała, decyzję przyjęła z wielką ulgą, bo miała już dość surowej krytyki.
"Tańczyłam średnio, ale widzowie chyba mnie polubili i "trzymali" długo, prawie do finału. A jednak bardziej niż z sukcesu cieszyłam się z... końca programu. Dzień po byłam już w domu. I wtedy przyrzekłam sobie, że nigdy więcej takich doświadczeń" - mówiła potem w "Twoim Stylu" Kasia.
Sylwia Bomba od początku miała zadatki na to, aby zostać nową Justyną Żyłą. Iwona Pavlović regularnie jej o tym przypominała, a gdy na parkiecie zostało już tylko pięć par, jurorka utytułowała występ influencerki "najgorszym tańcem, jaki dotąd zaprezentowała".
"Zostało tylko pięć par i ja bym chciała, żeby to były pary najlepiej tańczące, a nie najbardziej popularne. Powinno mi się podobać, bo był duży kontrast: tu dancing queen, a tu Sylwia..." - mówiła z wyraźnym żalem Pavlović.
Gorąco było też za kulisami show, gdzie Bomba miała być trudna we współpracy i konfliktowa. Ona sama temu zaprzeczyła, po czym przyznała, że "to była tylko jedna sytuacja".
Antek Smykiewicz pożegnał się z tanecznym show już w drugim odcinku, równolegle z równie uzdolnionym w tej dziedzinie Jarosławem Kretem. Zaczął wtedy występ od śpiewu, co najwyraźniej nie pomogło, bo otrzymał zaledwie 18 punktów, w tym 3 od Iwony i 4 od Michała.
"Antek, żebyś Ty wiedział, jak ja żałowałem, że skończyłeś śpiewać" - usiłował ratować sytuację humorem Andrzej Grabowski.
Sam Antek nie był zaskoczony werdyktem i uznał po prostu, że może lepiej pozostać wokalistą.
"To była wspaniała przygoda i wyzwanie. Cóż, taniec najwyraźniej nie jest dla mnie" - mówił, opuszczając show i trudno nie przyznać mu racji.
Iga Wyrwał, niegdyś sensacja rodzimego show biznesu, także zapisała się złotymi literami w historii programu. Niestety raczej nie tak, jak zapewne oczekiwała, bo stała się wówczas pierwszą uczestniczką, która zobaczyła po swoim tańcu... słynną tabliczkę z jedynką. Właśnie na tyle ocenił jej jive'a Piotr Galiński, a Iwona Pavlović przyznała jej 2 punkty. Łącznie celebrytka zdobyła ich "aż" 15.
"Powiedz, że jest coraz lepiej" - zachęcał załamaną Iwonę Zbigniew Wodecki.
"To była teksańska masakra piłą mechaniczną 4" - skwitowała w odpowiedzi.
Iga opuściła program jako druga i może to lepiej, bo trudno byłoby jej przebić tak "wybitne" osiągnięcie... Wkrótce darowała sobie też całą przygodę z show biznesem. Tęsknicie?
Przemysław Saleta, niegdyś znany sportowiec, zrobił swego czasu rundkę po wszystkich możliwych formatach z celebrytami. Choć dużo bardziej zapadały w pamięć jego pyskówki z pewną jurorką w "Gwiazdy tańczą na lodzie", to zaliczył też wizytę na słynnym parkiecie "Tańca z gwiazdami", gdzie szło mu, delikatnie mówiąc, fatalnie.
"Słyszałam, że Przemek podczas show "Gwiazdy tańczą na lodzie" ruszał się jak kloc. I teraz, niestety, jest podobnie" - mówiła z żalem w "Super Expressie" jego partnerka na parkiecie, Izabela Janachowska.
Jurorzy też nie mieli dla niego dobrych wieści i wciąż karcili go za to, że głównie przechadzał się po parkiecie, a nie tańczył. Równie konsekwentnie dawali mu też najniższe noty, głównie dwójki, przez które w swojej edycji zakończył przygodę z show jako trzeci od końca.
Oliwia Bieniuk była konsekwentnie krytykowana co tydzień, głównie przez Iwonę Pavlović, która starała się dostrzec w jej tańcu jakikolwiek progres. Internauci z kolei dziwili się, że utrzymywała się w programie tak długo mimo bardzo niskich not. Było to widać szczególnie w odcinku, w którym Oliwia, zdobywając 23 punkty, awansowała do kolejnego odcinka, a zagrożona była Kajra, która otrzymała ich najwięcej.
"Taniec z gwiazdami". Widzowie oburzeni eliminacją Jurasa i ZAGROŻONĄ Kajrą! "Ten program to KABARET
Ostatecznie córka Anny Przybylskiej i Jarosława Bieniuka odpadła dopiero w półfinale, co i tak budziło spore zdziwienie.
Przypadek Sylwii Madeńskiej i Mikołaja Jędruszczaka z "Love Island" był dość szczególny, bo para rozstała się w trakcie udziału w programie. Dzień przed oświadczeniem Mikołaja jeszcze całowali się na planie, a po fakcie wychodzili z treningów nawet bez pożegnania. Po publicznym praniu brudów szybko pożegnali się z show.
Sam czas, który spędzili w programie, również nie był dla nich szczególnie owocny.
"Mikołaj, to była awaria pupy! Zero sambowej akcji. Nie wierzę, że biodrami nie umiesz ruszać w prosty sposób - do przodu i do tyłu" - powiedział Michał Malitowski, czym wywołał salwę śmiechu na sali.
"Jeżeli samba byłaby twoją dziewczyną, to zdradziłeś ją. Była masakra, katastrofa, pomyliłeś się w 50 procentach tego układu!" - wtórowała mu Pavlović.