Dobry humor zdawał się dopisywać parze, która jeszcze kilkanaście dni temu oglądała świat zza krat. Mają powody do dumy?
Po wielu dniach zamartwiania się i nieprzespanych nocy, nareszcie możemy wszyscy odetchnąć z ulgą. Bohaterka najgłośniejszego skandalu końca ostatniej dekady i jej ukochany, aczkolwiek pokąsany mąż, nareszcie wrócili do ojczyzny! Ilona Felicjańska i Paul Montana we florydzkim areszcie spędzili ponad tydzień, po czym zmuszeni byli zostać jeszcze na terenie Stanów Zjednoczonych, aby 9 stycznia stawić się przed wysokim sądem za "naruszenie nietykalności cielesnej", którego mieli dopuścić się w trakcie "urlopu życia".
W sobotnie popołudnie zakochana para wylądowała ostatecznie na warszawskim Okęciu, gdzie przywitali ich uzbrojeni po zęby w dalekosiężne obiektywy fotoreporterzy. Najwyraźniej stęskniona za uwagą mediów Felicjańska natychmiast pokazała swą ogromna radość na widok błysku fleszy, prezentując przed obiektywami szeroki uśmiech i całą gamę zabawnych min. Nieco bardziej powściągliwy był Paul, który zdawał się nie być w nastroju na wszystkie czułości, którymi obdarzała go małżonka.
Przypomnijmy: Prawie naga Ilona Felicjańska z ogromnym siniakiem na pupie zaklina rzeczywistość ustawką na florydzkiej plaży (ZDJĘCIA +18)
Zobaczcie pierwsze zdjęcia Montanów po powrocie z USA. Dobrze się trzymają?
Z początku małżeństwo Montanów nie wydawało się być szczególnie zadowolone z powrotu do Polski. Po wylądowaniu na Okęciu Ilona wyraźnie rozglądała się po hali lotniska, poszukując najpewniej znajomych błysków fleszy.
Na twarzy celebrytki prędko zagościł jednak promienny uśmiech, gdy tylko udało jej się nawiązać kontakt wzrokowy z fotoreporterami.
Na lotnisku Ilona została przywitana bukiecikiem kwiatów. Sprezentował go jej najpewniej jeden z licznych fanów jej amerykańskiej eskapady. Ilonę i Paula zaczęto już nawet żartobliwie nazywać polską wersją słynnego duetu amerykańskich kryminalistów - Bonnie i Clyde'a.
Paul nie był najbardziej zadowolony na myśl o pozowaniu do zdjęć. Ilona natomiast dwoiła się i troiła, żeby zaprezentować jak najszerszy wachlarz niezwykle ekspresyjnych grymasów.
W Polsce para nareszcie będzie miała chwilę czasu, aby przegadać to, co zaszło między nimi w trakcie feralnego wieczoru na Florydzie. Nie mogli zrobić tego w trakcie tygodniowego pobytu w areszcie, ponieważ, jak udało nam się ustalić w rozmowie z biurem szeryfa hrabstwa Monroe, Ilona i Paul przetrzymywali byli w osobnych ośrodkach.
Już po wyjściu z więzienia Ilona raczyła nas ogromną liczbą złotych myśli, które przyszły do niej w trakcie długich godzin spędzonych na florydzkich plażach w oczekiwaniu na proces. W jednym z postów stwierdziła nawet, że to ekstremalne doświadczenie jeszcze bardziej zbliżyło do siebie ją i jej męża.