Jan Englert został po raz czwarty ojcem w wieku 57 lat. Z wcześniejszego związku z Barbarą Sołtysik ma troje dorosłych dzieci: syna i córki bliźniaczki. W międzyczasie zdążył nawet zostać dziadkiem. Jednak, jak sam wyznał w wywiadzie, nie ma czasu dla wnuków, bo całą uwagę absorbuje jego najmłodsza córka, 16-letnia Helena.
Mam pięć wnuczek. Niestety, niezbyt często się nimi zajmuję, bo sam zrobiłem sobie wnuczkę - przyznaje aktor. Jestem dla Heli ojcodziadkiem, czyli ma dwa w jednym. Dorastająca panienka miewa kłopoty z porozumiewaniem się z kimkolwiek, nie tylko ze mną. Teraz jest ten gorszy okres w jej życiu.
Przepaść pokoleniowa między nastoletnią córką i 73-letnim ojcem z pewnością nie ułatwia porozumienia. Jak ujawniają znajomi rodziny w rozmowie z tygodnikiem Na żywo, Englert i jego żona zawsze byli nadopiekuńczy.
Rodzice Heleny wychowują ją pod kloszem - potwierdza informator tabloidu. Nie pozwalali jej wychodzić na dwór, bawić się z rówieśnikami, obawiając się, że zostanie porwana dla okupu. Wszędzie woził ją szofer: rano szkoła podstawowa, po południu baletowa, a potem jeszcze tenis i lekcje angielskiego. Nic dziwnego, że przemęczona obowiązkami dziewczynka, dorastając zaczęła buntować się przeciwko rodzicom. Jak większość nastolatków, chciałaby czasem odciąć pępowinę od swoich bliskich.
Z czasem jednak szesnastolatka zaczęła dostrzegać zalety dorastania we wpływowej aktorskiej rodzinie. Jej tata, dyrektor Teatru Narodowego, zadbał już o jej debiut w showbiznesie. Helena wystąpiła u boku mamy w filmie Układ zamknięty, a wkrótce ma dołączyć do obsady serialu Na Wspólnej.
Rozumie już, że to rodzice otworzyli jej drzwi do życia, o jakim rówieśnicy mogą tylko marzyć - ujawnia informator tabloidu. Cały plan huczy, że Helena dołączy do obsady "Na Wspólnej" i że umożliwili jej to rodzice. Dla Helenki to duży stres, ale chętnie podjęła wyzwanie. Gdyby nie miała talentu aktorskiego, na nic nie zdałyby się koneksje jej rodziców.